W południe rozpoczęły się centralne obchody przed Grobem Nieznanego Żołnierza, w których wzięły udział najważniejsze osoby w państwie: prezydent Andrzej Duda i premier Beata Szydło, marszałkowie Sejmu i Senatu Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski oraz ministrowie. Obecny był także szef Rady Europejskiej, były premier Donald Tusk.
Prezydent w swoim przemówieniu podkreślał, że w procesie politycznym najważniejsze jest umacnianie niepodległości. - W codziennym życiu, pracy i służbie krajowi najważniejsza jest wiara w Rzeczpospolitą. Najważniejsze jest oddanie sprawie Ojczyzny. To jest ponad wszystkim, ponad naszymi podziałami ideologicznymi, ponad wszelkimi sporami - powiedział Duda. Mimo tych słusznych słów, nie udało się uniknąć konfliktu. Gdy Donald Tusk składał kwiaty, słychać było gwizdy i buczenie. Prawicowe media zadowolone pisały: "Ma czego chciał".
Z dużych demonstracji pierwszy wystartował marsz antyfaszystowski "Za wolność naszą i waszą. Historia dzieje się dziś". Głównym celem manifestacji było pokazanie sprzeciwu wobec skrajnej prawicy oraz organizacji, które zdaniem uczestników marszu promują faszyzm. Osoby biorące udział w zgromadzeniu niosły flagi Polski, Unii Europejskiej, w barwach tęczy, czy z symbolami Antify.
Skandowały też hasła, jak na przykład: "Precz z faszyzmem i nacjonalizmem", "Polska biała tylko zimą" i "Warszawa wolna od faszystów". W trakcie wydarzenia nie doszło do żadnych incydentów.
Największym wydarzeniem był Marsz Niepodległości. Według obliczeń policji wzięło w nim udział około 60 tysięcy osób. Marsz był stosunkowo bezpieczny, nie doszło do starć z policją. Nie brakowało jednak rasistowskich haseł i neofaszystowskich symboli, takich jak krzyż celtycki. Hasła z transparentów i wykrzykiwane przez uczestników to m.in.:
Czysta krew, trzeźwy umysł; Europa będzie biała albo bezludna; Biała Europa braterskich narodów; W górę serca, je*ać TVN, je*ać TVN, je*ać TVN; Je*ać UPA i Banderę; Zakaz pedałowania; Chłopak, dziewczyna, normalna rodzina; A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści; Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę, Biała siła, Ku Klux Klan; Narodowy socjalizm; Sieg heil
Przed startem marszu organizatorzy zawnioskowali do policji o interwencję wobec "grupy osób naruszających przepisy prawa o zgromadzeniach", które przebywały na ul. Smolnej, przy trasie Marszu Niepodległości. - Wcześniej osoby te nie opuściły zajmowanego miejsca, pomimo żądania organizatora zgromadzenia cyklicznego. Czynności z tymi osobami wykonywane są w jednej z warszawskich komend. Do jednostki doprowadzono 45 osób - informowała policja.
Na briefingu prasowym szefa MSWiA oraz Komendanta Głównego Policji wyjaśniono, że żadnej z tych osób nie przedstawiono zarzutów. W stosunku do dwóch osób wszczęto czynności wyjaśniające - na ich banerze miały pojawić się - jak mówi komendant - "elementy, w naszej ocenie, związane z propagowaniem treści faszystowskich". Zweryfikuje to biegły. Faktycznie zaś transparent pokazywał porównanie symboliki obecnej w III Rzeszy z tą obecną na Marszu Niepodległości:
Transparent Obywateli RP facebook.com/ObywateleRP.org/
Komendant Główny Policji odniósł się też do nagrania, które pojawiło się w sieci. Do jednej z zatrzymanych ktoś - prawdopodobnie policjant - zwrócił się słowami "siadaj, ku*wo". Policja wyjaśnia tę sprawę i jeśli potwierdzi się, że słowa wypowiedział funkcjonariusz, mają wobec niego zostać wyciągnięte konsekwencje.
Na konferencji brylował Mariusz Błaszczak. Pytany przez dziennikarzy o rasistowskie transparenty Marszu Niepodległości. Stwierdził, że zatrzymani przez policję mieli na banerze symbolikę hitlerowską, a podtekst rasistowski haseł na marszu to tylko skojarzenia dziennikarzy, a poza tym "osobiście ich nie widział".
Doszło też do awantury z dziennikarzem tygodnika "Polityka". - "Polityka"? A no to wiadomo, jaką opcję ideologiczną pan reprezentuje - rozpoczął Błaszczak, nie odpowiadając na pytanie. - Ja reprezentuję pewne poglądy polityczne, pan reprezentuje przeciwne. Pan jest dziennikarzem, a ja jestem ministrem. I pan mi jeszcze przerywa. Wszedł pan w naturę polityków, przyjmuję pan pozycję kłótliwego polityka, a nie dziennikarza. Pan się awanturuje na konferencji prasowej. Pan już ma ocenę ustaloną i pan tylko szuka potwierdzenia - mówił Błaszczak.
Tuż po tym, jak prowadzący podziękował za udział w briefingu, minister zwrócił się do dziennikarzy: - Dlatego, że było bezpiecznie, tak panowie cierpicie. Słychać to było. Wasze cierpienia tak zostały przedstawione.
Ostatnią część Święta Niepodległości stanowiły obchody rządowe w Krakowie. Tam, oprócz mszy i złożenia wieńców, głównym punktem programu było przemówienie Jarosława Kaczyńskiego. Mówił o budowaniu wspólnoty, dzięki czemu udało się odzyskać niepodległość przed laty i co - jego zdaniem - koniecznie jest dziś.
Jak mówił, konsolidacja jest konieczna do wypełnienia żądań związanych z reparacjami i dlatego środowisko PiS "musi zwracać się także do tych, którzy ich nie akceptują, a może nawet nienawidzą", aby przekonać ich faktami i zwracając się do nich tak, aby zrozumieli. - Najważniejsze jest to, byśmy mogli po czterech latach naszej pierwszej kadencji - i mam nadzieję pierwszej z wielu - że wykonaliśmy nasze zobowiązania, że Polska się rozwija, że rozwija się i umacnia polska wolność i polska demokracja. Że ta żałosna bajka o polskiej dyktaturze i polskich klęskach, to tylko wymysł chorych umysłów i najgorzej rozumianej propagandy - podsumował prezes PiS.