W czwartek rodzice dzieci uczęszczających do przedszkola w Wędrzynie (woj. lubuskie) dowiedzieli się o śmierci dziewczynki z grupy starszaków.
- To bardzo tajemnicza sprawa. W środę dziewczynka była w przedszkolu, była pogodna, bawiła się z innymi dziećmi, nie wykazywała żadnych oznak chorobowych - opowiada gorzowskiej "Wyborczej" jeden z mieszkańców gminy, którego dziecko uczęszcza do tego przedszkola.
Przyczynę zgonu dziecka zna rodzina. Szpital, do którego trafiła i gdzie zmarła dziewczynka, nie udziela informacji w tej sprawie. Sanepid też nie chce przesądzać, co spowodowało tragedię. Czekają na wyniki badań. Z nieoficjalnych informacji dziennikarza "Wyborczej" wynika, że mogło chodzić o zapalenie opon mózgowych. W sprawie śmierci dziecka trwa śledztwo - informuje z kolei Polsat News.
Tymczasem przedszkole zostało profilaktycznie zdezynfekowane, a przedszkolaki dostały antybiotyki. Burmistrz gminy Sulęcin, w której znajduje się placówka, wydał specjalny komunikat:
"Zwracam się do Państwa z gorącym apelem o zwrócenie szczególnej uwagi na stan zdrowia oraz przypadki zachorowań wśród dzieci. Proszę nie lekceważyć tego komunikatu, bacznie śledzić stan zdrowia swoich pociech, a w przypadku pojawienia się niepokojących objawów natychmiast skonsultować się z lekarzem pierwszego kontaktu. Nawet błahe z pozoru symptomy mogą stanowić zagrożenie życia!".
"Dzieci chore powinny zostać bezzwłocznie poddane leczeniu! Tylko działając wspólnie nie dopuścimy, by podobna tragedia wydarzyła się ponownie" - zaapelował burmistrz Dariusz Ejchart.