Około godziny 21:30 na warszawskiej Pradze w kamienicy przy Siedleckiej doszło do wybuchu. Początkowo służby podejrzewały, że winny jest gaz. Jak poinformował burmistrz dzielnicy Wojciech Zabłocki, w jednym z mieszkań były materiały wybuchowe, w tym granaty. To właśnie wybuch jednego z nich miał spowodować pożar, jak podaje tvnwarszawa.pl.
Policja z kolei zaprzecza tym doniesieniom. Z informacji policji wynika, że przyczyną pożaru nie był wybuch ładunku wybuchowego - powiedział w rozmowie z tvnwarszawa.pl Jarosław Florczak z wydziału prasowego komendy stołecznej.
Warszawska straż pożarna podała, że eksplozja nastąpiła w mieszkaniu na drugim piętrze kamienicy. Zaraz po niej ogień zajął mieszkanie, trzecie piętro i dach budynku.
W wyniku pożaru jedna osoba zginęła, pięć - w tym dziecko - zostało rannych. Ewakuowano 40 osób.
Na miejscu pracowało 50 strażaków i 16 wozów strażackich. Obecnie przed kamienicą stoją policjanci, którzy pilnują, by nikt nie wszedł do budynku.