Ta mapa miała służyć żołnierzom PRL w Wielkiej Brytanii. Nazwy miast zostały spolszczone

"Koulczyste", "Dżylynem", "Tanbrydż-Łelz" - tak nazwy brytyjskich miast zapisywano w mapach, które w latach 50. były wykonywane na użytek wojsk Układu Warszawskiego.

Po upadku Związku Sowieckiego naukowcy natrafili na setki tysięcy map państw i miast zachodnich, które były tworzone w trakcie zimnej wojny na potrzeby Armii Czerwonej. Niektóre z nich zostały opublikowane w książce "The Red Atlas: How the Soviet Union Secretly Mapped the World" Johna Daviesa i Alexandra J. Kenta wydanej przez University of Chicago Press.

"Nie będziesz zaskoczony tym, że Związek Sowiecki zbierał informacje o Zachodzie. Ale możesz być zdziwiony, jak wiele wiedzieli o twoim mieście, ulicy, a nawet domu" - zaznaczają twórcy książki. Mapy były tworzone w cyrylicy, a wymowę nazw miejscowości zapisywano bezbłędnie.

Niektóre z krajów Układu Warszawskiego także tworzyły mapy we własnych językach. Wynikało to z faktu, że nie wszyscy żołnierze znali cyrylicę, poza tym Armia Czerwona niechętnie dzieliła się swoimi tajnymi planami. W atlasie pojawił się również polski akcent - mapy Wielkiej Brytanii z lat 50. w języku polskim, z czego jedna zawiera zapis fonetyczny brytyjskich miast. I tak np. Tunbridge Wells zapisane jest jako "Tanbrydż-Łelz", Gilingham jako "Dżylynem", a "Koulczyste" to Colchester. 

"Wyobraźmy sobie alternatywną przeszłość, w której Układ Warszawski z sukcesem najechał na Wielką Brytanię. Wyobraźmy sobie polskie siły okupacyjne, próbujące zrozumieć ten dziwny teren i dziwne nazwy miast i miasteczek. Jak polski żołnierz pytałby o drogę? Nie próbowałby odczytać z mapy "Southend-on-Sea". Ta nazwa jest o wiele łatwiejsza dla polskiego języka w zapisie fonetycznym "Saufend-on-Sji" - komentuje dziennikarz Frank Jacobs na portalu Bigthink.com

Kiedyś była tajnym laboratorium i wymazano ją z map. Teraz ta wyspa jest opanowana przez króliki