Strażacy dostali powiadomienie o dziecku we wtorek po południu. Chłopiec nie dawał żadnych oznak życia. - Zastaliśmy go bez krążenia, bez oddechu. Podjęliśmy natychmiastową reanimację - relacjonuje w rozmowie z "Gazetą Pomorską" mł. asp. Marcin Klemański z Komendy Powiatowej PSP w Świeciu.
Kilka minut później na miejscu pojawiła się karetka, czterolatka nie udało się jednak uratować.
Lokalne media podają, że w domu była jeszcze matka dziecka oraz 12-letnia siostra chłopca. Obie były przytomne, kiedy przyjechali do nich strażacy. Dziewczynka została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Bydgoszczy. Jej matka trafiła z kolei do placówki w Świeciu.
Trwa ustalanie, co było przyczyną śmierci chłopca. Badanie detektorem wstępnie wykluczyło obecność tlenku węgla w domu. Odpowiedź może przynieść wynik badania krwi matki i siostry oraz sekcja zwłok dziecka.