Miejski Ośrodek Kultury w Dębicy organizuje cykliczne spotkania dla rodzin z małymi dziećmi pod hasłem "Poranek z Tatą". Uczestniczyli w nich dotychczas m.in. strażacy, ratownicy medyczni, strażnicy miejscy i policjanci, którzy opowiadali o swojej pracy.
W ostatnim spotkaniu, które odbyło się w niedzielę, brali udział tym razem żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Ppłk Roland Waszkowiak mówił dzieciom o obowiązkach żołnierza WOT, przeczytał także bajkę "Na jagody". Najmłodsi obejrzeli również film animowany o zwierzętach.
Wątpliwości niektórych mieszkańców Dębicy wzbudziła jedna z atrakcji zapewniona przez żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Przynieśli oni do ośrodka kultury broń, którą dzieci mogły swobodnie dotykać, oglądać i fotografować.
Zdaniem lokalnej działaczki KOD Elżbiety Kurowskiej, to niepotrzebne budzenie zainteresowania bronią i oswajanie z tematem zabijania.
- Rozumiemy, że WOT próbuje ocieplić swój wizerunek, zbliżyć się do społeczeństwa, budować zaufanie. Tylko nie rozumiemy i nie akceptujemy tego, żeby takie działania podejmować wśród małych dzieci. To nie mieści się w naszym systemie wartości i przekonaniu o tym, co dobrze służy rozwojowi dzieci przygotowywanych do życia w pokoju, poszanowaniu wolności, tolerancji i otwartości na innych - mówi Kurowska w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Dyrektor MOK Jan Borek w rozmowie z portalem Gazeta.pl przyznaje, że "może trochę za daleko to poszło".
- Nie prosiłem pana pułkownika, żeby przyniósł broń, ale z drugiej strony doceniam, że zrobił atrakcyjny pokaz. Nie stało się nic złego. Dzieci były z rodzicami. Jeśli mama lub tata uznaliby, że dziecku nie powinno pokazywać się broni, to mogli sami o tym zdecydować na miejscu - podkreśla Jan Borek.
Dyrektor dodaje, że jest wiele imprez, także organizowanych przez najwyższe władze, podczas których dzieci mają bezpośredni kontakt z pistoletem i karabinem. - Tak było np. w trakcie przysięgi Terytorialnej Służby Wojskowej odbywającej się latem na rynku w Dębicy. Dzieci podczas pokazu brały tam broń do ręki. To nie zdarzyło się po raz pierwszy - mówi dyrektor ośrodka kultury.