W ubiegły poniedziałek w nocy dyżurny tarnowskiej policji otrzymał zgłoszenie, że w pobliskiej miejscowości ktoś włamał się do helikoptera i próbuje go uruchomić. Na miejsce został natychmiast wysłany patrol.
Ale po kolei: w jednej z podtarnowskich miejscowości obok dużego hotelu stał śmigłowiec należący do firmy zajmującej się przeglądem linii energetycznych.
Pracownicy tej właśnie firmy krótko przed północą wracali do hotelu. Wtedy zobaczyli, że w śmigłowcu ktoś siedzi i nie jest to ich pilot. Człowiek miał na głowie słuchawki lotnicze i manewrował drążkiem sterującym.
Gdy mężczyzna zauważył, że ktoś się nim zainteresował, natychmiast opuścił śmigłowiec i rzucił się do ucieczki. Ruszyli za nim pracownicy firmy. Szybko złapali niedoszłego pilota i wezwali policję.
Funkcjonariusze przewieźli 35-latka do komisariatu. Jak się okazało, był gościem tego hotelu w delegacji służbowej. Mężczyzna tłumaczył, że wypił bardzo dużo alkoholu i „film mu się urwał”. Twierdził, że nie wie, jak pokonał zabezpieczenia śmigłowca i co robił w środku.
35-latek usłyszał zarzut uszkodzenia mienia, za co grozi do 5 lat więzienia.