Sąd rejonowy w Białogardzie przywrócił pełne prawa rodzicom noworodka zabranego ze szpitala w Białogardu. Wczoraj wnioskował o to pełnomocnik matki i ojca dziewczynki. Dzisiejsze postanowienie znosi opiekę kuratora nad dzieckiem - jest to równoznaczne z przywróceniem pełni praw rodzicielskich parze z Połczyna-Zdroju.
Rzecznik sądu okręgowego w Koszalinie Sławomir Przykucki podkreślił, że kurator nie mógł wykonywać żadnych czynności, bo dziecka nie było w szpitalu i w praktyce postanowienie sądu nie było wykonywane.
Przede wszystkim - jak zaznaczył Sławomir Przykucki - postanowienie dotyczyło tylko i wyłącznie ograniczenia władzy rodzicielskiej na czas sprawowania medycznej opieki okołoporodowej. Ten okres już się kończy, więc nie było podstaw do dalszego przedłużania ograniczenia władzy rodzicielskiej.
Pełnomocnik rodziny, mecenas Arkadiusz Tetela, powiedział, że rodzice dziecka złożyli w prokuraturze okręgowej w Koszalinie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Miało ono polegać na usiłowaniu podania małoletniej leku, który został wycofany z produkcji. Jak stwierdził mecenas, chodzi o specyfik o nazwie vitacon, który według rodziców dziecka zawiera substancje, które nie są dopuszczalne do stosowania u noworodków i wcześniaków.
Jak podaje RMF FM, rodzice będą domagać się od szpitala 500 tys. zadośćuczynienia.
Dodatkowo mecenas zapewnił, że teraz rodzina przestanie się ukrywać. Rodzice wrócą z córką do domu, kiedy wykonane zostaną wszystkie zaplanowane przez nich badania. Ma to się stać dziś lub jutro.
Konstanty Radziwiłł, szef resortu zdrowia, poinformował dziś, że zlecił kontrolę w szpitalu w Białogardzie.
- Z ostatecznymi rozstrzygnięciami trzeba poczekać na wynik. Już dzisiaj za pośrednictwem mediów prawie na pewno wiadomo, że w Białogardzie urodził się wcześniak, z niską wagą urodzeniową, dziecko, które, przynajmniej potencjalnie, jest w stanie, który wymaga co najmniej diagnostyki i ewentualnie podejmowania działań dla bezpieczeństwa jego zdrowia i życia - mówił Radziwiłł.
- Na dzisiaj mogę powiedzieć, że reakcja personelu medycznego w kwestii zawiadomienia sądu rodzinnego wydaje się być słuszna, ale nie jestem tego pewien, oczekuję na więcej wiadomości. Musimy być ostrożni w ferowaniu sądów. Rodzice mają pierwsze prawo, żeby decydować, co dzieje się z dzieckiem. Są tego granice, granicą jest bezpieczeństwo dziecka - podkreślił minister.
Dziewczynka urodziła się w białogardzkim szpitalu w czwartek. Kiedy rodzice dziecka nie zgodzili się na wykonywanie zabiegów okołoporodowych i szczepień, na wniosek szpitala sąd rodzinny w Białogardzie ograniczył władzę rodzicielską w zakresie udzielanych świadczeń medycznych oraz ustanowił kuratora.
Gdy pracownik sądu dostarczył do szpitala pismo z postanowieniem sądu, rodzice z dzieckiem opuścili placówkę i ukrywali się. Kilka dni temu w internecie pojawiło się oświadczenie mężczyzny, twierdzącego, że jest ojcem dziewczynki. Przekonywał, że rodzinie zależy na dobru dziecka. CZYTAJ WIĘCEJ>>>