Limuzyna prezesa TVP miała stłuczkę. "Fakt": Kurski skrył się między drzewami i obserwował drogę

Służbowa limuzyna prezesa TVP zaliczyła stłuczkę - podał dziennik "Fakt". Telewizja wydała już w tej sprawie oświadczenie. Zgodnie z nim Jacek Kurski wcale nie schował się po incydencie za drzewami, jak opisał to dziennik.

Jak pisze "Fakt", do wypadku z udziałem samochodu Jacka Kurskiego doszło w poniedziałek po południu, po zakończeniu 54. festiwalu w Opolu. W wyniku zdarzenia nikomu nic się nie stało. Dziennik publikuje także zdjęcia uszkodzonego służbowego auta prezesa TVP.

"Fakt" dodatkowo opisuje, że po stłuczce Kurski miał natychmiast wybiec z samochodu i skryć się za pobliskimi drzewami. "Czekał na drugi samochód, który nadjechał po kilkunastu minutach" - czytamy.

Informację o zdarzeniu potwierdził Gazecie.pl zespół prasowy opolskiej policji. Według wstępnych ustaleń funkcjonariuszy do stłuczki doszło, kiedy 53-letni kierowca służbowej skody prezesa TVP - skręcając w lewo - nie udzielił pierwszeństwa kierowcy opla astry. O tym, kto spowodował kolizję, zdecyduje ostatecznie sąd.

TVP: Nasz kierowca wykonał manewr poprawnie

Do sprawy odniosło się już centrum informacyjne TVP.

"Nieprawdziwa jest informacja, że auto służbowe nie miało włączonego kierunkowskazu podczas wykonywania manewru skrętu w lewo. Auto TVP z włączonym lewym kierunkowskazem wykonywało prawidłowy manewr skrętu. W tym momencie doszło do kolizji z samochodem, który chciał wyprzedzić pojazd telewizji"

- czytamy w komunikacie TVP.

"Nieprawdziwa jest również informacja, że Prezes TVP oddalił się z miejsca zdarzenia. Prezes Jacek Kurski zszedł na pobocze, gdzie oczekiwał na auto zastępcze, co mogą potwierdzić świadkowie zdarzenia"

- dodano w oświadczeniu.

Dziwne billboardy "promują" Polskę w... Polsce. 9 minut grillowania polskiej Fundacji Narodowej [MAKE POLAND GREAT AGAIN]

Więcej o: