Jaki skomentował sprawę porwanego noworodka. Teraz przyznaje, że przesadził ze słowami

Patryk Jaki odniósł się do sprawy noworodka z Białogardu. Po fali krytyki częściowo wycofał się ze swoich słów. - Intuicja była złym słowem - przyznał wiceszef resortu sprawiedliwości.

Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki poinformował rozmowie z Polskim Radiem, że jego resort „próbuje włączyć się w spór” pomiędzy rodzicami noworodka, którzy zabrali dziecko ze szpitala w Białogardzie, a lekarzami. Stwierdził również, że intuicja podpowiada mu, że „rodzice mogą mieć wiele racji”.

"Co za troll"

Teraz wiceminister tłumaczy się ze swojego komentarza. Przyznał, że dziecko powinno mimo wszystko pozostać w szpitalu. - Jednak ograniczanie praw rodzicom do dziecka -zawsze winno być ostatecznością! - dodał. 

Przy okazji Jaki zaatakował Adriana Zandbergowi z partii Razem, nazywając go "trollem". W ten sposób odniósł się do słów polityka, który z kolei wcześniej skomentował komentarz wiceministra. 

Zandberg stwierdził, że "Intuicja może Patrykowi Jakiemu podpowiadać, jaki założyć szalik na stadion albo jakim wynikiem zakończy się kolejny mecz Odry Opole. W tej sprawie lekarzy obowiązuje wiedza medyczna, a ministra Jakiego - prawo" - napisał na Facebooku. 

Uciekli ze szpitala z noworodkiem

W ubiegłym tygodniu - w piątek 15 września - rodzice dziewczynki, która urodziła się w 36. tygodniu ciąży, wspólnie z maleństwem uciekli ze szpitala.Chwilę wcześniej wręczono im decyzję sądu o ograniczeniu władzy rodzicielskiej wobec dziecka. Swoją decyzję lekarze tłumaczyli tym, że rodzice dziecka nie zgodzili się na wykonywanie zabiegów okołoporodowych i szczepień. Aktualnie trwają poszukiwania rodziców. 

Zobacz także: Wcześniak porwany z oddziału. Szpital: Matka odmówiła wszelkiej współpracy, nawet umycia dziecka

Więcej o: