Z nieoficjalnych informacji wynika, że na dronie znajdowały się rosyjskie napisy. Nie wiadomo jednak czy należy on do wojska, czy do przemytników.
Tymczasem - jak podaje RMF 24 - prokuratura nie jest w tym temacie zbyt rozmowna.
- Tych faktów nie chcą oficjalnie potwierdzić żadne służby. Całkiem serio nie mogę nic na ten temat się wypowiadać - mówi w rozmowie z dziennikarzami RMF 24 przedstawiciel olsztyńskiej prokuratury.
Brana jest też pod uwagę wersja, że urządzenie ma związek z przygotowaniami do wrześniowych manewrów wojskowych na Białorusi Zapad 2017. Kilkadziesiąt kilometrów od wykrycia drona stacjonują też amerykańscy żołnierze.