Po blisko sześciu latach, przełożeni ks. Adama Bonieckiego zdecydowali, że znów może się on wypowiadać publicznie w mediach. Miesiąc po zniesieniu zakazu udzielił pierwszego wywiadu telewizyjnego (wcześniej rozmowę z nim opublikował "Tygodnik Powszechny"). Dla "Czarno na Białym" w TVN24.
W rozmowie poruszono m.in. temat obecnej roli Kościoła i jego związków ze światem polityki.
- Kościół przestał być czyniącym pokój w tym kraju. Jest źródłem podziału - ocenił redaktor-senior "Tygodnika Powszechnego". - Moim zdaniem źródłem tego podziału jest niepewność przekonań. Ludzie niepewni swoich przekonań boją się, żeby tego nie ruszyć. Są agresywni, nie chcą słuchać innych, bo im się rozwali jakaś konstrukcja - mówił ks. Boniecki.
- A my tak sami z siebie, czy jesteśmy manipulowani? - dopytała dziennikarka Brygida Grysiak.
Manipulowani? Jesteśmy na tyle głupi, że wchłaniamy takie rozmaite typy propagandy i prania mózgu. Jak się ciągle słyszy: ci są gorsi, ci są prawdziwi katolicy, ci są nieprawdziwi. Nazwiska ludzi się opatruje etykietami. Ludzie to w końcu, nie wiedzieć kiedy, wchłaniają.
- odparł ks. Boniecki.
- Jest jakieś dziwne zamiłowanie pewnych grup, żeby dzielić, wykluczać - stwierdził w dalszej cześci rozmowy duchowny. - Mówię o ludziach Kościoła. Radio Maryja wyklucza - dodał.
- Najbardziej mnie dziś niepokoi i przeraża łatwość, z jaką są przyjmowane bardzo niebezpieczne zmiany, które nie mają żadnego wpływu na stosunek wobec tych, którzy je wprowadzają - mówił dalej ks. Boniecki.
Ocenił, że Kościół powinien zabierać głos w najważniejszych sprawach dla państwa "bez opowiadania się za jedną czy drugą partią". - Nie mamy świętych partii - dodał.
- Kościół powinien być takim głosem, który mówi narodowi, kiedy wchodzi na niebezpieczną drogę. Dlatego fatalne jest związanie Kościoła z partią jakąś - stwierdził.
W listopadzie 2011 roku prowincjał księży marianów, zakazał publicznych wypowiedzi duchownemu w mediach. Zakaz nie obejmował publikacji w "Tygodniku Powszechnym". Bezpośrednich powodów decyzji prowincjał nie podał, ale stało się to po wywiadzie jakiego ksiądz udzielił w "Kropce nad i" Monice Olejnik.
Mówił wtedy między innymi, że decyzja o powieszeniu krzyża w Sejmie była "niefortunna". Wcześniej krytycznie na ten temat wypowiadał się w tygodniku "Wprost". „Przeklerykalizowanie życia społecznego jest w obecnych czasach nie tylko niewskazane, ale i niemożliwe (...). Dzisiaj jesteśmy w świecie laickim, to rozdzielenie jest zupełnie uzasadnione i na miejscu" - pisał.
Naraził się także kościelnym hierarchom. Biskup włocławski Wiesław Mering zarzucił mu że zamiast potępić Adama „Nergala” Darskiego roztacza nad nim parasol ochronny. Chodziło o to, że muzyk miał być jurorem jednego z telewizyjnych programów muzycznych, a w oczach części duchownych jest satanistą.