W Janowie Podlaskim na Lubelszczyźnie odbyła się prestiżowa aukcja koni arabskich czystej krwi. Pride of Poland przyciąga co roku kupców z kilku kontynentów. Tym razem jednak organizatorzy święta konia arabskiego nie mają powodów do dumy.
Na tegorocznej liście aukcyjnej znalazło się 25 koni. Pierwszym koniem o najwyższej cenie wywoławczej była klacz Gerda z Michałowa. Została sprzedana za jedynie 36 tys. euro.
Najdroższym koniem aukcji okazała się Prunella z Janowa Podlaskiego. Klacz poszła za 150 tys. euro. Miłośnicy koni arabskich mówili, że sprzedawano je po bardzo niskich cenach. Zdaniem uczestników aukcji, Prunella może teraz zostać odsprzedana dwa razy drożej. W opinii gości, prestiż aukcji został zepsuty w zeszłym roku, a miłośnicy koni nie mają zaufania do jej obecnych organizatorów.
Drugim koniem, za którego trzeba było zapłacić ponad 100 tys. euro, okazała się Anawera (także z Janowa). Nabywca wylicytował konia za 110 tys. euro.
Zobacz: Krytykowali "dobrą zmianę" w stadninach. Eksperci "wykreśleni" z listy gości Pride Of Poland
W sumie sprzedano sześć koni za 410 tys. euro. W komentarzach po aukcji dominuje opinia, że to katastrofa. Dla porównania, przed "dobrą zmianą" w 2015 roku aukcja Pride of Poland zakończyła się wynikiem blisko 4 mln euro. Rok wcześniej w Janowie wylicytowano konie za 2,1 mln euro.
W zeszłym roku z wystawionych 31 koni sprzedano 16 za łączna kwotę 1 mln 271 tys. euro.
Organizatorom nie pomógł nawet użyty po raz pierwszy w historii elektroniczny system licytacji.
Po przejęciu władzy przez PiS nowe kierownictwo Agencji Nieruchomości Rolnych w lutym zeszłego roku odwołało szefów stadnin koni w Janowie Podlaskim i Michałowie. Ze stanowiskami pożegnali się Marek Trela i Jerzy Białobok. Również sędzia międzynarodowy Anna Stojanowska przestała być inspektorem w ANR.
Po tych decyzjach szef ANR złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w janowskiej stadninie, które miało polegać na niegospodarności. Teraz, po ponad roku śledztwa, wiadomo, że nieprawidłowości nie było, a sprawa - jak mówi rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie - może zostać umorzona.
Z kolei w listopadzie zeszłego roku umorzono inny wątek śledztwa, sprawę dwóch klaczy - Prerii i Amry, które padły w marcu i kwietniu 2016 roku. Obie klacze były dzierżawione od Shirley Watts, żony perkusisty zespołu Rolling Stones. Po ich śmierci Watts zabrała inne swoje konie z Janowa, nie przyjechała też na tegoroczną aukcję.
W 2016 roku aukcja Pride of Poland odbyła się już po raz 47. W czasie aukcji wylicytowano 16 koni za 1 mln 270 tys. euro. To trzykrotnie mniej niż w 2015 roku, kiedy padł rekord - klacz Pepita została sprzedana za 1,4 mln euro.
Najwięcej kontrowersji w ubiegłym roku wzbudziła pierwsza licytacja 16-letniej siwej klaczy Emira. Wylicytowano ją za 550 tys. euro, ale - jak się później okazało - nie zgłosił się rzekomy kupiec. Klacz stanęła jeszcze raz do licytacji i została sprzedana za 225 tys. euro.
Sprawą ubiegłorocznej aukcji Pride of Poland zajęła się prokuratura. Śledztwo ma m.in. dać odpowiedź, czy doszło do nieprawidłowości w licytowaniu klaczy Emira.