W piątek ruszają Dni Konia Arabskiego w Janowie, a w niedzielę aukcja Pride of Poland. Co roku przybywają tam miłośnicy i hodowcy koni z Polski i całego świata.
Może jednak zabraknąć wśród nich ekspertów i doświadczonych działaczy Polskiego Związku Hodowców Koni Arabskich. Chodzi m.in. o byłego prezesa stadniny w Michałowie, Jerzego Białoboka i Irenę Cieślak, pasjonatkę koni, która krytycznie wypowiadała się o "dobrej zmianie" w stadninach.
Irena Cieślak jeszcze kilka dni temu była pewna, że jako członek Polskiego Związku Koni Arabskich dostanie wejściówkę.
- We wtorek dostałam jasny sygnał, że jesteśmy niemile widziani na tej imprezie - mówi w rozmowie z TOK FM. - Od prezesa naszego związku usłyszałam, że dostał z Agencji Nieruchomości Rolnych taką listę i faktycznie naszych nazwisk na niej nie ma – opowiada Cieślak. Na liście brakuje nazwisk pani Ireny, Jerzego Białoboka i jego żony oraz Aliny Sobieszak.
- To świadczy o jakiejś cenzurze. Osoby niewygodne dostały zakaz, tak to widzę - ocenia działaczka związku.
Do sprawy odniósł się Polskiego Związku Hodowców Koni Arabskich w oficjalnym komunikacie:
W związku z wykreśleniem przez Organizatora aukcji Pride of Poland 4 członków PZHKA z listy osób, które wyraziły chęć skorzystania z bezpłatnych wejściówek do Loży Honorowej informujemy, że osoby których to dotyczy miały propozycję od Prezesa PZHKA, że Związek pokryje koszty wejściówek
Dlaczego niektórych wykreślono?
Agencja Nieruchomości Rolnych nie odpowiedziała nam konkretnie na to pytanie, odsyłając jedynie do komunikatu związku. Co na to pani Irena? - Nie chodzi o to, żeby ktokolwiek kupował niewpuszczonym ludziom wejściówki. Albo wszyscy członkowie otrzymują je na równych prawach albo znaczy to, że związek i jego członkowie po raz kolejny zostali potraktowani przez "zaprzyjaźniony" ANR jak.. - tutaj niech każdy doda swoje określenie – napisała na FB Irena Cieślak.
– Nagle okazało się, że jest jakaś kategoryzacja członków naszego związku, że są lepsi i gorsi - jedni dostali wejściówki, inni nie. Wykreślenie z listy choćby państwa Białoboków, którzy byli założycielami Związku Hodowców Koni Arabskich ponad 20 lat temu, jest delikatnie mówiąc nieeleganckie, choć cisną się na usta zdecydowanie mocniejsze słowa – mówi Anna Stojanowska, od kilkudziesięciu lat zajmująca się hodowlą koni - nadzorowała hodowlę z ramienia ANR, została zwolniona w ramach ''dobrej zmiany'', razem z Markiem Trelą i Jerzym Białobokiem. .
Kłopoty "Pride Of Poland"
Po zmianach kadrowych w kierownictwie stadniny w Janowie Podlaskim (które nastąpiły po zmianie rządu) na zeszłorocznej aukcji Pride Of Poland doszło do zgrzytów. Dwukrotnie licytowano gwiazdę pokazu, klacz Emirę. Za pierwszym razem wylicytowano ją za 550 tys. euro, kupiec się jednak nie zgłosił. Przeprowadzono więc niespodziewanie drugą licytację, a koń został sprzedany za mniej niż połowę pierwotnej kwoty.
O kulisach chaosu podczas licytacji Emiry opowiedziała w rozmowie ze "Światem Koni" Szwedka Anette Mattsson, która w Janowie Podlaskim reprezentowała stadninę Al Thumama z Kataru. - Ta aukcja była... brakuje mi słów. Po wszystkim rozpłakałam się - mówiła rok temu Mattsson.
Prezes janowskiej stadniny, Sławomir Pietrzak zapewnia, że w tym roku to się nie powtórzy, bo wprowadzono elektroniczny system zgłaszania ofert. – Każdy kupujący, który wpłaci wadium, otrzyma specjalną kartę, którą będzie musiał zalogować przed rozpoczęciem aukcji w umieszczonym na stoliku terminalu. Postąpienie w licytacji będzie ważne wtedy, gdy naciśnięty zostanie przez klienta przycisk, a kwota pojawi się na ekranie telebimu – tłumaczy Pietrzak.
W ocenie prezesa, w ubiegłym roku zawiódł Amerykanin, który aukcję prowadził. – Aukcjoner licytował sam ze sobą – mówi Pietrzak. Sprawę ubiegłorocznej aukcji bada prokuratura, a śledztwo jest w toku. Tymczasem według Anny Stojanowskiej, to nie aukcjoner był winien. – Aukcjoner zawsze był osobą wynajętą, nigdy nie znał oferty, nie miał wpływu na kształtowanie cen rezerwowych. Za całość imprezy zawsze odpowiadali organizatorzy – tłumaczy Stojanowska.
Jest jeszcze coś. Tajemnicza lista, której absolutnie być nie powinno
Chodzi o listę koni do Narodowego Czempionatu, który ma miejsce – obok aukcji – w ramach Dni Konia Arabskiego. – W zeszłym roku Czempionat udało się przeprowadzić bezbłędnie. A trzeba pamiętać, że pokazy są przeprowadzane zgodnie z przepisami Europejskiej Organizacji Hodowli Konia Arabskiego. W tym roku dwa tygodnie temu te przepisy złamano – mówi Anna Stojanowska.
Jak podkreśla, konie na pokazie powinny być anonimowe, mają mieć jedynie swój numer, a sędziowie nie powinni wiedzieć, z której dane zwierzę jest hodowli. Tymczasem dwa tygodnie przed aukcją w internecie pojawiła się… szczegółowa lista koni. – Oczywiście ta lista została po kilkunastu godzinach zdjęta, niemniej sądzenie, że to się nie rozeszło, jest delikatnie mówiąc naiwnością. To jest poważne złamanie przepisów – mówi Anna Stojanowska. W tym roku na Pride of Poland do Janowa się nie wybiera. By, jak mówi, nie tracić nerwów.