Jeszcze przed tygodniem prokuratura sama wnioskowała o areszt. Sąd przychylił się do wniosku i uznał, że podejrzani nie powinni być na wolności, bo mogą próbować utrudniać śledztwo i uzgadniać wspólną wersję zdarzeń.
- Prokuratura zebrała już dość obszerny materiał dowodowy i należy jedynie ten materiał uzupełnić, dlatego okres tymczasowego aresztowania wynosi dwa, a nie trzy miesiące - mówi wtedy cytowany przez Polsat News prok. Jan Andrejczuk z Prokuratury Rejonowej w Hajnówce.
Teraz wygląda na to, że prokuratura zmieniła zdanie i już nie chce aresztu, o który sama wnioskowała. "Drwale, którzy pobili operatora Polsat News w Puszczy Białowieskiej są na wolności. Prokuratura uchyliła im areszt" - podaje na Twitterze reporter TOK FM Jakub Medek.
W ostatni weekend lipca na drodze z Białowieży do Narewki ekipa Polsat News została zaatakowana podczas realizacji materiału. Pobity został operator stacji. Najpierw napastnicy próbowali potrącić go samochodem.
Kiedy schronił się wśród drzew został zaatakowany. Jeden z mężczyzn uderzył go w głowę i powalił na ziemię. Drugi ukradł kamerę.
Według świadków mężczyźni po kilku minutach wrócili w miejsce, gdzie miało dojść do pobicia i wyrzucili kamerę w krzaki. Nie było jednak w nich kart pamięci. Nie znalazły się do dziś.