Nie mów mi, k***a, że tu jest podwyższone ryzyko, tu w tym miejscu. Kłamiesz, kłamiesz, kłamiesz!
- mówił Owsiak w nocy z soboty na niedzielę. To słowa do "gościa", który podejmuje decyzje, będąc kilkaset kilometrów dalej, a nie na miejscu.
Szef WOŚP żegnał uczestników tegorocznego festiwalu z Dużej Sceny po godz. 3 w nocy. W emocjonalnym wystąpieniu, zachrypniętym głosem mówił m.in. o kłodach rzucanych pod nogi organizatorom Woodstocku.
- Nie igrajcie z rock and rollem! Nie wchodź z butami w nasz świat. Nie mów, że tu jest podwyższone ryzyko. Jeśli tak mówisz, to obrażasz mnie, fundację i tych ludzi! - mówił Jerzy Owsiak.
- Cztery dni, może nawet milion ludzi bawiło się w pokoju. Gościu, widziałeś tylu ludzi uśmiechniętych? Nie bądź taki, przytul się do nas, baw się z nami - apelował Owsiak.
Podkreślał, że jest patriotą i "dałby się za ten kraj posiekać" - Nie mówi mi, k***a, że jestem drugi sort! - powiedział.
- Nie wiem, co będzie za rok. Póki co, jesteśmy razem. Cieszmy się tą chwilą - zakończył szef WOŚP.
Tegoroczny Woodstock podsumowała już policja. Według jej statystyk w ostatnim dniu festiwal zgromadził ok. ćwierć miliona widzów.
Co z niego zapamiętamy? Z pewnością m.in. słowa Owsiaka skierowane do znanej z ostrego języka posłanki PiS Krystyny Pawłowicz. Szef WOŚP poradził jej, by spróbowała seksu. Słowa wywołały burzę, z zapowiedzią pozwu włącznie. Owsiak tłumaczył, że nie miał nic złego na myśli i zapewnił, że nie zamierza ich wycofać.
Mariusz Błaszczak rośnie w siłę