Chłopcy z Wrocławia myśleli, że jadą do normalnej pracy. Trafiali do Niemiec, do agencji Hansa

Jeszcze miesiąc temu poszukiwany od lat listem gończym Hans M. pisał list do wrocławskiego sądu. Teraz jest szansa, że pojawi się w nim osobiście. Niemieckiej policji udało się go zatrzymać, trwa proces ekstradycji.

"Nie zmuszałem chłopców do świadczenia usług seksualnych. Wszyscy wiedzieli dokąd i po co jadą" - pisał obywatel Niemiec Hans M. w liście do polskiego sądu, podaje portal gs24.pl.

Mężczyzna był od lat poszukiwany za sutenerstwo listem gończym w Polsce, a niedawno wydano także europejski nakaz aresztowania. 

Raz już go mieli

Obecna sprawa wobec Hansa M. toczy się od 2014 roku, jednak nie jest to pierwsze postępowanie. Policja zajmowała się nim już od 2007 roku - czytamy w "Gazecie Wrocławskiej". Ustalono, że na terenie Wrocławia mężczyźni i nieletni chłopcy są werbowani do agencji towarzyskiej w Niemczech.

Część z nich miała wyjeżdżać świadomie, jednak niektórym wmawiano, że jadą do innej pracy. W 2008 roku polska policja zatrzymała Hansa M., jednak kolejnym roku zwolniono go z aresztu. Mężczyzna wyjechał do Niemiec, co utrudniło śledztwo. 

Tymczasem proceder trwał, realizowany z pomocą wspólników. Niektórzy z nich zostali zatrzymani, a trzech z nich usłyszało już nieprawomocne wyroki.

Sam Hans M. pozostawał nieuchwytny - aż do niedawna, kiedy zatrzymała go niemiecka policja. Teraz trwa procedura ekstradycyjna i jest szansa, że mężczyzna stanie przed polskim sądem.

Więcej o: