60-latek ze Żnina spalił psa w domowym piecu. Wcześniej zerwał mu obrożę wrośniętą w szyję

Policja w Żninie (woj. kujawsko-pomorskie) zatrzymała 60-latka podejrzanego o znęcanie się nad psem i spalenie go w domowym piecu. W chwili zatrzymania mężczyzna był kompletnie pijany.

W miniony piątek żnińskich policjantów zaalarmowała sąsiadka właścicieli psa. Zaniepokoiło ją to, że nagle przestała słyszeć skowyt zwierzęcia, które zwykle robiło bardzo dużo hałasu. Po przybyciu policji właściciele tłumaczyli, że psa po prostu zabrał na spacer jeden ze znajomych.

Mimo wszystko funkcjonariusze postanowili rozejrzeć się po podwórku. W ten sposób znaleźli zerwaną obrożę, na której znajdowały się ślady krwi i sierści. Oprócz tego zauważyli również gęsty dym, który wydobywał się z komina domu, choć na dworze było dość ciepło. Wtedy dokonali makabrycznego odkrycia. W piecu centralnego ogrzewania znaleźli zwłoki spalonego psa przykryte warstwą trocin.

Był całkowicie pijany

Podejrzanego 60-latka zatrzymano jeszcze tego samego wieczoru. Mężczyzna natychmiast trafił do policyjnego aresztu. Tam musiał jednak najpierw dojść do siebie - miał we krwi blisko 2,5 promila alkoholu.

W niedzielę żninianin pojawił się w prokuraturze. Usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Oprócz spalenia psa, zarzucono mu także ciągnięcie go za łańcuch, duszenie, uderzanie kijem po głowie czy siłowe zerwanie obroży wrośniętej w szyję. Na wniosek śledczych sąd aresztował go na trzy miesiące. Teraz grożą mu trzy lata więzienia.

Policja wciąż bada, czy pies został spalony żywcem, czy też zwierzę zmarło jeszcze przed wrzuceniem do pieca. Oprócz tego funkcjonariusze sprawdzają, czy w sprawę nie są zamieszane jeszcze inne osoby. Jak dotąd zatrzymano dodatkowo 38-letniego właściciela psa, który miał podżegać do jego zabicia.

Więcej o: