Proceder opisała na swoich łamach lokalna "Gazeta Pomorska". Chodzi o ok. 50 osadzonych, którzy w ramach rządowego programu "Praca dla więźniów" trafili do węzła Poczty Polskiej w Lisim Ogonie (woj. kujawsko-pomorskie). Więźniowie mieli się tam zajmować przede wszystkim sortowaniem paczek i listów.
W niedługim czasie w ich szatni odnaleziono najróżniejsze cenne przedmioty, głównie drogie telefony komórkowe. Jak się okazało, wszystkie wykradziono z przesyłek. - Powiedziano nam, że to tylko alimenciarze. A przysłali człowieka, który ma 19 lat i już ma wyrok kilku lat odsiadki za kradzieże - mówi "GP" jeden z pracowników poczty.
Informacje o otwieraniu paczek przez osadzonych potwierdza Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej w Bydgoszczy. - Dyrektor Zakładu Karnego w Koronowie niezwłocznie zlecił kontrolę zatrudnienia - oświadczył w rozmowie z lokalnym dziennikiem major Jakub Iwanicki.
Policja bada jednak jak dotąd tylko jedno zawiadomienie dotyczące otwarcia przesyłki w węźle Lisi Ogon. Postępowanie to toczy się w sprawie "naruszenia tajemnicy korespondencji".