Michał S. zorganizował internetową zbiórkę pieniędzy na leczenie chorego dziecka. Posłużył się danymi dziecka, które w rzeczywistości jest zdrowe, a jego rodzice nie prosili o pomoc. Jak informuje Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu, Michał S. wyłudził w ten sposób ponad 500 tys. zł na szkodę ponad 6 i pół tysiąca osób.
Podczas przesłuchania Michał S. przyznał się do winy i wyjaśniał, że chciał wykorzystać pieniądze na spłatę swoich zobowiązań, na utrzymanie, wizyty w restauracjach czy zakup sprzętu elektronicznego lub roweru. Jak powiedział przesłuchującemu prokuratorowi, nie mógł przerwać oszustwa, bo było to "silniejsze od niego".
Prokurator Małgorzata Klaus podkreśla, że to nie pierwsze takie przestępstwo autorstwa Michała S. Już wcześniej był wielokrotnie karany za oszustwa. Teraz grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Nie wiadomo jeszcze, jaką kwotę z pieniędzy zebranych przez Michała S. uda się odzyskać osobom wpłacającym. Byli wśród nich zwykli internauci, ale także sportowcy, aktorzy, dziennikarze. Wśród oszukanych znaleźli się miedzy innymi Anna i Robert Lewandowscy.
O tym, że zbiórka pieniędzy może być oszustwem, informowała kilka dni temu fundacja SiePomaga.
Organizatorem zrzutki był Michał S., właściciel grupy, do której należy agencja reklamowa, agencja marketingu sportowego oraz agencja artystyczna. Strony wszystkich tych podmiotów zostały wyłączone.
Michał S. wydał oświadczenie, w którym przepraszał zaangażowanych w akcję i oświadczył, że "wszystkie otrzymane pieniądze osobom poszkodowanym zostaną zwrócone", a sprawa jest "na etapie wyjaśniania".
Serwisy, za pośrednictwem których zbierano fundusze, wydały oświadczenia, w których poinformowały, że "prawdopodobnie padły ofiarą oszustwa ze strony organizatora akcji". Obie firmy prowadzą działania wyjaśniające.