W piątek rano na A4 w pobliżu Gliwic 30-letni kierowca renault kangoo wjechał wprost pod naczepę ciężarówki jadącej tuż przed nim. Mężczyzna zginął na miejscu. W rejonie zdarzenia szybko zaczął się tworzyć korek w kierunku Katowic. By ułatwić pracę służbom, kierowcy utworzyli specjalny korytarz ratunkowy, pozostawiając wolny środkowy pas drogi. Ale nie wszyscy.
Na jednym ze zdjęć zamieszczonych na Facebooku widać BMW jadące pod prąd samym środkiem takiego tunelu. Komentujący zdjęcie nie zostawili na jego kierowcy suchej nitki - "Co za matoł", "Pierwszy raz coś takiego widzę", "Dzwonić po drogóweczkę, to im się odechce takich manewrów".
Autor zdjęcia, pan Marcin Klimek, mówi w rozmowie z nami, że aut jadących pod prąd było jednak więcej. - Niestety, w pewnym momencie policja i straż pożarna miała problem z przejazdem - relacjonuje. - Ale trzeba przyznać, że funkcjonariusze dość szybko zareagowali na tę sytuację i zaczęli zawracać auta w prawidłowym kierunku, a co bardziej uparci zostali ukarani mandatami - dodaje pan Marcin.
Korytarze ratunkowe (zwane też niekiedy korytarzami bezpieczeństwa) nie są uregulowane w polskim Kodeksie drogowym, choć obowiązują np. w takich krajach jak Niemcy, Austria, Słowenia czy Czechy. Jazda pod prąd jest natomiast zakazana, chyba że w sytuacji kryzysowej pokierują nas w ten sposób służby odpowiedzialne za organizację ruchu.