- Zarząd Województwa Małopolskiego zobowiązał dyrekcję Szpitala Jana Pawła II do umożliwienia prof. Sadowskiemu pracy przy stole operacyjnym - poinformował nas dziś Jacek Pilch, rzecznik prasowy małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego. Urząd jest organem założycielskim szpitala.
Dyrektor placówki Anna Prokop-Staszecka jako jedną z przyczyn próby odsunięcia profesora podawała jego wiek - jako 73-latek mógłby już odejść na emeryturę. Innym zarzutem był fakt, że prof. Sadowski wraz ze swoją żoną prowadzą prywatną przychodnię Unicardia, z której część pacjentów trafiała później do Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II.
CZYTAJ WIĘCEJ NA TEMAT TEJ SPRAWY >>>
Poprosiliśmy profesora o komentarz do tych zarzutów. - Pacjent ma prawo wyboru jednostki, w której się leczy. Jeśli ktoś nie chce czekać na termin w państwowej służbie zdrowia, może do nas przyjść. Ważne, że pacjenci mają taki wybór - ocenił profesor.
Jak dodał, pacjenci, którzy korzystają z prywatnych konsultacji, udrażniają system publiczny, robiąc dzięki temu miejsce innym. Zaznaczył, że prowadzenie prywatnej praktyki przez lekarzy pracujących w szpitalach nie jest niczym niezwykłym i robi to wielu jego kolegów po fachu. - Również pani Prokop-Staszecka pracowała przez półtora roku w Unicardii. Nie miała zbyt wielu pacjentów i kiedy została dyrektorem szpitala im. Jana Pawła, zrezygnowała - powiedział.
Zarząd Unicardii wydał oświadczenie, w którym zwraca uwagę na "niemające pokrycia w rzeczywistości twierdzenia, iż Profesor Sadowski uzależnia wykonanie
operacji Pacjentów w Szpitalu im. Jana Pawła II od uprzedniej wizyty w prywatnej
przychodni Unicardia".
Dalej czytamy w nim, że kierowanie pacjentów do szpitala im. Jana Pawła II ma związek z logistyką: "W sytuacji, gdy zgłaszający się do Przychodni Unicardia pacjent ma wskazania do operacji kardiochirurgicznej, obowiązkiem lekarza jest wystawienie skierowania na zabieg zgodnie z obowiązującym prawem. Jedyny oddział kardiochirurgiczny w Małopolsce znajduje się w Szpitalu im. Jana Pawła II".
Zarząd przychodni podkreśla, że każdy pacjent kwalifikowany do zabiegu jest oceniany przez szpitalnych lekarzy z konsylium. Sugestia o zmuszaniu chorych do płacenia za skierowanie na operację stanowi według Unicardii karalne pomówienie.
W piątek pacjenci i przyjaciele prof. Sadowskiego uruchomili petycję w sprawie uszanowania jego dorobku. Kiedy powstawał ten artykuł, udało się pod nią zgromadzić prawie 1600 podpisów.
Kardiochirurdzy ze szpitala wydali natomiast oświadczenie, w którym piszą m.in.: "Krakowska Kardiochirurgia ma się obecnie bardzo dobrze, prosimy o spokój i nie nakręcanie spirali wzajemnych oskarżeń i inwektyw - niczemu dobremu to nie służy."