Przemówienie prezesa PiS trwało bardzo krótko. Swoje wystąpienie Jarosław Kaczyński zaczął od ujawnionych niedawno wyników przeprowadzonych dotąd ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. - Te trumny, w których niekiedy są ciała ośmiu osób, to nic innego jak barbarzyństwo - przekonywał.
- I to barbarzyństwo ma, niestety, tu w Polsce, swoich obrońców. Słyszymy ich - mówił Kaczyński, mając na myśli zwolenników Obywateli RP, którzy jak co miesiąc zorganizowali swoją kontrmanifestację na Krakowskim Przedmieściu.- Wiemy, w czyim interesie i dla kogo robią te awantury - dodał.
Miesięcznice smoleńskie okiem psychologa. Wywiad >>>
Jak mówił, jego zdaniem kontrdemonstranci chcą "Polski, która się cofnie do czasu PRL, by katolicy - czyli większość - nie mieli praw". - Nawet za czasów komunistów nie urządzano tego rodzaju awantur - zaznaczył.
Polityk po raz kolejny mówił, że wkrótce "będziemy coraz więcej wiedzieć" o tym, co działo się po 10 kwietnia 2010 roku i co doprowadziło od katastrofy rządowego tupolewa. - W Polsce jest ogromnie rozbudowana agentura obcych państw. I musimy się z tym liczyć. Ale to nie zmieni faktu, że prawda zwycięży - zakończył prezes PiS.
Wieczorne uroczystości przed Pałacem Prezydenckim poprzedziła interwencja policji. Funkcjonariusze siłą wynosili kontrmanifestantów - zwolenników stowarzyszenia Obywatele RP - którzy chcieli jak co miesiąc zablokować marsz pamięci. Wśród wynoszonych i zatrzymanych znalazł się m.in. Władysław Frasyniuk.
Przygotowania do czerwcowych obchodów trwały cały dzień. Policja już rano wygrodziła teren w okolicy Pałacu Prezydenckiego.