Na czas prezydentury Bronisław Komorowski miał przestać polować - choć wg. informacji "Faktu" miał nie dotrzymywać tej obietnicy. Teraz, dwa lata po zakończeniu prezydentury, otwarcie mówi o powrocie do łowiectwa.
W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" były prezydent "nie ukrywa", że znów poluje. Zaznacza jednak, że zwierząt nie "zabija". - Myśliwy nie mówi, że zabił, ale że upolował. To rzeźnik zabija. Te nieszczęsne świnki, kurczaki, cielaki – po to, żeby ci, którzy nie lubią myśliwych, mogli się, że tak powiem, nażreć - stwierdził Komorowski.
Podkreśla też, że w łowiectwie wg niego "nie chodzi o przyjemność zabijania". - Dla mnie liczy się przeżywanie przyrody i przygody - wyjaśnia.
Były prezydent przekonuje, że osoby jedzące mięso nie mają prawa krytykować myśliwych. - Myśliwy przynajmniej mówi otwarcie: tak nas Pan Bóg stworzył, jemy białko, więc polujemy na białko - przyznaje.
Temat polowań pojawił się w wywiadzie przy okazji rozmowy o wierszach, tworzonych przez byłego prezydenta. Dziennikarka przypomniała fragment wiersza sprzed kilku lat, w którym mowa jest o "kolankach" dotykanych przed polowaniem.
- Dotykanie kolan przed polowaniem to święta tradycja, kobiece kolanka muszą być. Takich wierszy mam więcej - mówi były prezydent. Zdradził też, że ostatnio napisał kolejny wiersz o tematyce łowieckiej, pod tytułem „Mężatka na rykowisku”.
Wypowiedzi prezydenta skomentował na Facebooku przyrodnik i dziennikarz Adam Wajrak. "Niby inna partia a jakbym słyszał ministra Szyszkę. Totalna żenada" - napisał.