"Mężczyźni współżyjący ze sobą, nie odziedziczą Królestwa Bożego" - z takim transparentem pewna kobieta stała na rogu Koszykowej i Lwowskiej w Warszawie w czasie Parady Równości, nie przejmując się negatywnymi reakcjami mijających ją uczestników marszu. Wtedy podszedł do niej mężczyzna z tęczową flagą zarzuconą na ramiona.
"Najpiękniejsze święto". Parada Równości na ulicach Warszawy [RELACJA] >>>
Kajetan ma 28 lat i mieszka we Wrocławiu. Jest katolikiem i gejem. I właśnie to powiedział kobiecie oprotestowującej marsz. - Ona odpowiedziała mu, że nie da się połączyć wiary z homoseksualizmem - relacjonuje reporter Gazety.pl, który przysłuchiwał się tej rozmowie. Nic więcej nie usłyszał, bo rozmowa przerodziła się w szept. A potem nastąpiło coś niespodziewanego. Kajetan objął kobietę i zniknął w tłumie.
Parada Tomasz Golonko
Tomasz Golonko próbował dowiedzieć się od kobiety, jaka był treść ich cichej konwersacji, ale usłyszał, że to ich bardzo prywatna sprawa. Przyznała jednak, że "rozbili się poglądami". - Ale mimo wszystko przekazaliście sobie znak pokoju - zauważył dziennikarz. - To nie był znak pokoju - zaprotestowała kobieta. - To był wyraz szacunku do siebie - sprecyzowała.
Dziennikarzowi udało się zlokalizować Kajetana. Wrocławianin zgodził się zdradzić szczegóły rozmowy. - Próbowała mnie przekonać, że akty homoseksualne są grzechem i każdy może się nawrócić - wyjaśnił. - Ja po części też wierzę w Boga, ale jestem bardziej liberalny - dodał. Jak mówił, jego rozmówczyni była naprawdę ciepłą i pozytywną kobietą, która po prostu bardzo głęboko wierzy w to, co jest napisane w Biblii. Zauważył przy tym, że są takie nauki, które kobieta odrzuca.
- Wierzy w to, że homoseksualizm jest grzechem, ale nie wierzy już, że powinno się kamienować dzieci albo nosić ubrania utkane z jednej nici - tłumaczył.
Choć kobieta do końca nie zmieniła zdania w kwestii tego, że Kajetan jest grzesznikiem, to pocieszała go, że nie wszystko stracone. - Ona próbuje nawróci gejów. Przekonywała mnie, że jeżeli będę żałować, nawet tuż przed śmiercią, to zostanie mi to wybaczone - relacjonował i dodał, że pozytywnie ocenił tę rozmowę. - Na koniec zainicjowałem gest pojednania, a ona go przyjęła - pochwalił się.
Kiedy reporter Gazeta.pl uświadomił mu, że dla kobiety uścisk nie był znakiem pojednania, tylko szacunku, Kajetan odpowiedział krótko: "Cieszę cię".
W sobotę już po raz 17. ulicami Warszawy przeszła Parada Równości. Marsz ruszył nieco po godz. 16 spod dworca PKP Warszawa-Śródmieście i szedł aż na plac Defilad, gdzie od południa stało Miasteczko Równości. Tam też odbyła impreza kończąca paradę oraz koncert Izabeli Trojanowskiej.
Według różnych szacunków w paradzie uczestniczyło od 13 tys. do 50 tys. osób. W tym roku impreza cieszyła się też aprobatą rekordowej liczby ambasadorów i ambasadorek z całego świata - pod listem poparcia podpisało się aż 40 osób.
Podczas tegorocznej parady doszło do jednego incydentu. Członkowie ONR próbowali zakłócić trasę przemarszu. Jednak dzięki szybkiej interwencji policji, która sprawnie zabezpieczała wydarzenie, uczestnicy parady bez przeszkód dotarli do celu.