Gosiewska: Mój mąż został zamordowany pod Smoleńskiem. Mówi też o "seryjnym samobójcy"

Eurodeputowana PiS Beata Gosiewska udzieliła mocnego wywiadu "Rzeczpospolitej". Nie brak w nim poważnych zarzutów, w tym o zamordowanie jej męża, Przemysława Gosiewskiego.

Gosiewska w rozmowie z "Rz" przekonuje, że ówczesny premier Donald Tusk oraz Platforma Obywatelska "zamiatali pod dywan prawdę o katastrofie smoleńskiej". Jej zdaniem 10 kwietnia 2010 roku nie doszło do "normalnego wypadku lotniczego".

Na sugestię dziennikarza, iż z jej słów wynika, że prezydent Lech Kaczyński i jej mąż Przemysław Gosiewski zostali wówczas zamordowani, odpowiedziała:

I tak uważam. Patrząc na Tuska i polityków PO widzę twarze morderców mojego męża i elity polskiej.

Żółwiki z Putinem

Dowodem na to, że Tusk był "zadowolony z tego, co się stało" ma być - zdaniem Gosiewskiej - to, że "ściskał się i przybijał żółwiki z Putinem". Polityczka uważa, że były premier "powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej".

To jednak nie koniec mocnych stwierdzeń, bo europosłanka PiS uważa również, że po katastrofie "nagle popełniali samobójstwa" ludzie, którzy "mogli znać prawdę" o Smoleńsku. Jej zdaniem, ginęli oni nieprzypadkowo. - Listę "seryjnego samobójcy" można znaleźć w sieci - przekonuje Gosiewska.

Zadośćuczynienie za katastrofę

Z akt, do których pod koniec października ubiegłego roku dotarł serwis OKO.press wynikało, że europosłanka PiS chciała blisko 5 mln zł zadośćuczynienia po śmierci jej męża w katastrofie smoleńskiej dla siebie i dzieci. Dodatkowo miała żądać 72 tys. zł wyrównania renty każdemu z dzieci i renty dla syna i córki (2 tys. zł/mies.). Gosiewska tłumaczyła, że ze śmiercią męża "u szczytu kariery" wiążą się straty materialne. 

- Swoje oczekiwania zweryfikowałam do wysokości, jakie MON wypłaca rodzinom, której górną granicą jest 250 tys. zł - powiedziała w rozmowie z "Super Expressem" Beata Gosiewska. Taką sumę ma otrzymać europosłanka oraz dwójka jej dzieci.

Więcej o: