Cezary Morawski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, stracił stanowisko. Taką decyzję podjął zarząd województwa dolnośląskiego. Wojewoda wstrzymał jednak wykonanie uchwały zarządu. Morawski nie przyjął wypowiedzenia, jest na zwolnieniu lekarskim do końca przyszłego tygodnia - podała reporterka TOK FM. Dyrektorem wrocławskiego teatru jest od niecałego roku. Przejął tę funkcję po Krzysztofie Mieszkowskim, obecnie polityku Nowoczesnej. Jego powołaniu towarzyszyły protesty aktorów, widzów i środowisk artystycznych.
Dowiedz się więcej:
Jak wstrzymanie uchwały uzasadnia wojewoda?
W oświadczeniu wojewody czytamy: "Wojewoda miał na względzie przede wszystkim treść opinii Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w której ten powołując się na argumenty prawne, negatywnie ocenił zamiar odwołania dyrektora. Dodatkowo o podjęcie działań zwrócił się do Wojewody Dolnośląskiego Komitet Protestacyjny Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” Dolny Śląsk. Uchwała zostanie zbadana pod względem zgodności z prawem."
Jak na informację o odwołaniu Morawskiego zareagowali aktorzy?
Dzisiejsza decyzja zarządu województwa została przyjęta przez aktorów okrzykami, oklaskami i śmiechem, co słychać na nagraniu reporterki TOK FM:
Jakie były zarzuty do Morawskiego?
Przeciwko Morawskiego, od początku protestowała część zespołu artystycznego skupiona wokół związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Morawskiemu zarzucono brak kompetencji oraz to, że wygrał w "ustawionym" konkursie. Artyści w proteście m.in. wychodzili po spektaklach do publiczności z zaklejonymi ustami. Protest wsparły środowiska artystyczne z Polski i zagranicy. Morawski był też kojarzony z rolą w serialu "M jak miłość".
Jakie kroki podejmował Cezary Morawski?
Morawski zwolnił 11 pracowników teatru, w tym aktorów i reżysera, którzy protestowali przeciwko jego kierownictwu. Dyrektor zarzucił im m.in. niesubordynację, działanie na szkodę teatru oraz buntowanie publiczności.