"Kazał jej klęczeć, potem chwycił za gardło". Zatrważający raport RPO o policyjnych torturach

Przemoc fizyczna, psychiczna i seksualna, brak dostępu do adwokata czy do telefonu - to wszystko opisuje rzecznik praw obywatelskich w raporcie na temat tortur, które policjanci stosują wobec zatrzymanych i świadków.

- Policjantom w Polsce zdarza się stosować tortury wobec zatrzymanych i świadków - poinformował w ubiegłym tygodniu rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, którego Zespół Krajowego Mechanizmu Prewencji (KMP) dokonał analizy prawomocnych wyroków nałożonych na 33 funkcjonariuszy policji tylko w latach 2008-2015. RPO przekazał Zbigniewowi Ziobrze wystąpienie, w którym znajduje się obszerny opis problemu wraz ze szczegółowymi studiami wypadku. O sprawie napisała "Gazeta Wyborcza".

Tortury są stale obecne i to w wielu krajach, nie tylko w Polsce. Zmieniają się tylko ich formy. Wymyślono już takie sposoby zadawania bólu, które nie pozostawiają widocznych śladów

 - mówili uczestnicy konferencji zwołanej przez RPO, podczas której zaprezentowano wyniki raportu.

52 strony tortur

W wystąpieniu znalazł się niepełny katalog tortur, którym poddawani byli zatrzymani oraz świadkowie. Przykłady mrożą krew w żyłach.

Zatrzymani byli w wyrafinowany sposób bici, duszeni, straszeni bronią, wielokrotnie zmuszani do poddania się rewizji osobistej, połączonej ze zdjęciem bielizny do kostek i rozchylaniem kolan; ściskano im jądra, wykręcano genitalia, rozbierano i wystawiano na widok publiczny przez okno, straszono gwałceniem, podrzucaniem narkotyków, utratą pracy, pobiciem metalowym młotkiem, przestrzeleniem kolan przy próbie ucieczki, użyciem psa służbowego, czy przyprowadzeniem ojca ofiary, by przyglądał się znęcaniu

 - czytamy w dokumencie. Do takich zachowań dochodziło w pomieszczeniach służbowych na komendzie policji, ale również w czasie zatrzymania, transportu na komendę czy przesłuchań. Co więcej, nierzadko ofiarami tortur były osoby niepełnoletnie.

W tej chwili prowadzone są co najmniej cztery sprawy przeciwko policjantom podejrzanym o torturowanie podejrzanych. Przeraża skala przemocy wobec ludzi, którzy popełnili drobne wykroczenia. Na przykład mężczyzna oskarżony o kradzież rowerów został powieszony za wykręcone ręce na wieszaku do ubrań, a następnie bity pałką po pośladkach, nogach i piętach. Grożono mu również gwałtem.

Przemoc na nieletnich

W dokumencie znajdujemy liczne przykłady torturowania nieletnich. Czytamy m.in. o funkcjonariuszu z Poznania, który groził nieletniemu pobiciem pałką i torturował go fizycznie, ściskając mocno jego jądra oraz członek.

Inny funkcjonariusz został przez Sąd Rejonowy w Kaliszu skazany po tym, jak torturował młodą dziewczynę - w uzasadnieniu czytamy, że kazał jej klęczeć podczas rozpytania, groził jej pobiciem oraz podrzuceniem narkotyków, a w pewnym momencie założył skórzane rękawiczki i chwycił ją za gardło.

Policjanci z Warszawy zatrzymali w szkole 17-latka oskarżonego o kradzież projektora. Na komisariacie wielokrotnie bili go po twarzy, w okolicach nerek i po gołych stopach, kopali w krocze oraz kazali robić przysiady. - Zrobimy z ciebie sportowca - mieli mówić. W wystąpieniu czytamy o bezradności poszkodowanego po wyjściu z komendy - sąd uznał zażalenie na zatrzymanie za bezzasadne i nielegalne.

Ograniczanie ochrony zatrzymanych

W wielu sytuacjach zatrzymani nie mogli korzystać z procedur, które powinny ich chronić. Jedną z nich jest badanie przez lekarza. Często mimo żądań poszkodowanych wcale do niego nie dochodzi. Co więcej, funkcjonariusze niejednokrotnie fałszowali też protokoły, wpisując w nich, że zatrzymany nie chciał badania lekarskiego lub nie miał obrażeń ciała.

RPO podkreśla, że drugą i najważniejszą barierą chroniącą zatrzymanych przed torturami, jest osoba obrońcy, obecna przez całe przesłuchanie. Tylko on może zadbać o to, żeby badanie lekarskie odbyło się we właściwy sposób i poinformować organy ścigania o zaistniałej przemocy. Badane przypadki wykazały jednak, że wielokrotnie poszkodowani nie mieli możliwości wezwania adwokata.

Jak wyjaśnił na konferencji prasowej zorganizowanej przez RPO mecenas Mikołaj Pietrzak, o obecność obrońcy najczęściej dba rodzina podejrzanego. Jednak często pozbawia się go prawa do wykonania telefonu i poinformowania osoby trzeciej o zatrzymaniu. W raporcie czytamy o chłopcu, który nie mógł zadzwonić do rodziców. Policjanci grozili wręcz, że go pobiją, jeżeli będzie nalegał.

Tam, gdzie jest efektywna pomoc adwokata, spraw o tortury jest mniej. Ludzie też nie skarżą się na złe traktowanie. Obecność adwokata to doskonały sposób prewencji

 - zaznaczał mec. Pietrzak.

Całe wystąpienie jest dostępne na stronie internetowej Rzecznika Praw Obywatelskich.

"Suche" dane statytsyczne doskonale pokazują, jak wielką władzę nad ofiara ma sprawca przemocy domowej

Więcej o: