Andrzej Duda w środę przyjechał do Wałcza. Spotkał się tam z samorządowcami, a potem z mieszkańcami na Wałeckiej Alei Gwiazd Sportu nad jeziorem Raduń. O wydarzeniu, jak pisze szczecińska "Gazeta Wyborcza", na prośbę burmistrz miasta Bogusławy Towalewskiej (posłanki SLD w latach 2001-2005 r.) informowali w wałeckich kościołach księża.
Redakcja gazety opublikowała list, w którym oburzony mieszkaniec pisze, że proboszcz kościoła oo. Kapucynów podawał "nawet takie szczegóły, jak wymóg stawienia się nad jeziorem Raduń godzinę przed przyjazdem prezydenta RP do Wałcza".
W rozmowie z "Wyborczą" wiceburmistrz Joanna Rychlik-Łukasiewicz potwierdza, że o przekazanie informacji poproszono parafie. - Uważam, że to dobre miejsce - mówi. - Nie po raz pierwszy zwracamy się z prośbą o nagłośnienie jakiejś sprawy. Mamy dobre relacje z parafiami. Jakie jeszcze komunikaty były odczytywane na naszą prośbę? Teraz sobie nie przypomnę - dodaje w rozmowie z "Wyborczą".
A TERAZ ZOBACZ: Tłumy witają Donalda Tuska. Jedni krzyczą: "Sto lat!", inni "Będziesz siedzieć!"