- Zastanawiałem się, do czego dojdzie ta grupa amatorów wybrana przez ministra Macierewicza. Widzę, że jest chaos, niezrozumienie, albo - co gorsza - świadome manipulowanie i kłamanie - tak dr Maciej Lasek komentował w TOK FM rewelacje komisji Berczyńskiego. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Członkowie podkomisji Macierewicza po roku przedstawili efekty swoich wysiłków. Ich owocem jest 40 minutowy film. Przedstawione w nim ustalenia w wielu miejscach mijają się z tym, co jeszcze w 2011 r. ustaliła komisja Millera. Lasek nazwał je wręcz "teoriami z tandetnych filmów klasy C". Oto, czego dowiadujemy się z nagrania:
Zdaniem podkomisji zachowanie rosyjskich nawigatorów "od samego początku odbiegało od normy". Wśród wskazanych nieprawidłowości znalazł się np. fakt, że smoleńscy nawigatorzy - ppłk Paweł Plusnin i mjr Wiktor Ryżenko - nie przeszli w dniu katastrofy obowiązkowych badań lekarskich. Podkomisja podała również, że nawigatorzy wykonywali rozkazy gen. Władimira Benediktora oraz płk Nikołaja Krasnokutskiego, mimo że zgodnie z prawem mieli pełną autonomię działania. - Było to oczywistym złamaniem przepisów rosyjskiego prawa lotniczego - twierdzi podkomisja.
Na podstawie rozmów rosyjskiej kontroli ruchu powietrznego członkowie podkomisji uznali, że "działania strony rosyjskiej w tym dniu musiały doprowadzić do katastrofy". Nagrania miały ujawnić chaos, jaki panował po stronie rosyjskiej, podczas gdy załoga polska miała mieć klarowny plan działania. Co więcej, rolą kierowników lotów miała być "realizacja poleceń przekazywanych przez płk Krasnokutskiego, a wydawanych przez Moskwę". "Strona rosyjska wyraźnie przerzuca odpowiedzialność z nawigatorów na Moskwę i odwrotnie" - głosi podkomisja.
Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej poinformowała również, że tupolew nadlatywał nad lotnisko z niewłaściwym kursem. Miało to być spowodowane silnym wiatrem, który znosił samolot, znacząco skracając czas jego wejścia na ścieżkę. "Już w tym momencie dla nawigatorów było jasne, że sytuacja samolotu będzie bardzo trudna. Problem w tym, że nie tylko nie informowali o tym załogi Tu-154M, ale kontynuowali wprowadzanie jej w błąd" - uważają śledczy.
Jak dowiadujemy się z nagrania, kapitan Tu-154M miał po osiągnięciu 100 metrów czekać "sekundę, dwie, pięć" na sygnał ostrzegawczy i rozkaz z wieży. Kiedy się ich nie doczekał, podjął decyzję o odejściu na drugi krąg. Samolot jednak schodził coraz niżej. Podkomisja podejrzewa, że w tym czasie doszło do serii awarii.
Więcej o ustaleniach podkomisji czytaj w naszej relacji na żywo
Z ustaleń podkomisji wynika, że do destrukcji lewego skrzydła doszło kilkadziesiąt metrów przed przelotem na słynną brzozą. Miały na to wskazać odłamki samolotu leżące 45 metrów przed drzewem oraz wiszące na gałęziach tzw. "blaszane ptaki". "Tylko w przypadku rozpadu samolotu nad ziemią jego lecące odłamki mogą wytrącić swoją prędkość w wyniku oporów powietrza oraz następnie opaść na zabudowania i gałęzie drzew" - głosi podkomisja. Z filmu dowiedzieliśmy się też, że eksperyment z repliką samolotu w tunelu aerodynamicznym wskazał, iż oderwanie części skrzydła nie mogło "spowodować obrotu samolotu i przeszkodzić w jego dalszym locie".
Podkomisja jest zdania, że katastrofę ostatecznie spowodowała eksplozja. "Ostatnia faza tragedii spowodowana była eksplozją, do której doszło w kadłubie i która zniszczyła samolot, rozbijając go na fragmenty i dziesiątki tysięcy odłamków, równocześnie zabijając pasażerów" - twierdzi. Dowodem na to miało być położenie drzwi lewej burty samolotu, które zdaniem ekspertów uderzyły w ziemię z siłą dziesięciokrotnie wyższą niż od prędkości pionowej samolotu. Na to, że doszło do eksplozji miały wskazać również cztery ciała noszące ślady głębokich poparzeń - zdaniem komisji zbyt poważnych, żeby można je było wytłumaczyć bliskością pożarów naziemnych.
Z filmu dowiadujemy się o szeregu badań i eksperymentów, które pozwoliły podkomisji wyciągnąć powyższe wnioski. Specjaliści testowali np. skutki eksplozji ładunku termobarycznego umieszczonego wewnątrz pasażerskiej części samolotu. W replice fragmentu kadłuba umieścili rząd oryginalnych foteli oraz kukły. Wojskowa Akademia Techniczna przygotowała też pełną replikę Tu-154M, która została poddana licznym doświadczeniom w tunelu aerodynamicznym i wodnym. Ponadto WOT, we współpracy z Uniwersytetem Akron w USA, przygotował cyfrowy model maszyny, który miał pozwolić na dokonanie bardzo dokładnych pomiarów.
Czytaj też: Podkomisja smoleńska zamówiła model Tu-154M. Teraz trwają badania z jego udziałem
Do lipca 2011 r. przyczyny katastrofy badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. Wówczas śledczy ustalili, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było zbyt szybkie opadanie, zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, spóźnione odejście na drugi krąg i w konsekwencji zderzenie z przeszkodą terenową. Członkowie komisji podkreślali, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu, którą od 2015 r. forsował Antoni Macierewicz. Ponadto w raporcie wskazano m.in. na błędy rosyjskich kontrolerów z lotniska w Smoleńsku.
Oto cały film opublikowany przez podkomisję Macierewicza:
A TERAZ ZOBACZ: 'Coraz bliżej prawdy'. Od 6 lat Jarosław Kaczyński powtarza to samo