Hordy turystów w Dolinie Chochołowskiej. Deptali krokusy, by je zobaczyć

W Tatrach zakwitły krokusy, a wraz z nimi tłumnie pojawili się turyści. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie ich zachowanie.
Przyjeżdżają samochodami i parkują w środku pola krokusów. Wychodzą, depcząc te kwiaty, po czym te same kwiaty idą oglądać 9 km dalej

- oburzał się w rozmowie z krakowską "Gazetą Wyborczą" Filip Zięba z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Straż parku próbowała opanować sytuację. Z kolei na dojeździe do Dolny Chochołowskiej czuwać musiały straż miejska i policja. Ponieważ parkingi szybko zapełniły się samochodami, kierowcy parkowali gdzie popadnie. 

Nie obyło się też bez korków, o czym pisaliśmy wcześniej na Gazeta.pl.

A TERAZ ZOBACZ: Pomyśl, zanim zaczniesz wyprzedzać. Ginie coraz więcej pieszych

Więcej o: