Dominik Zdort potwierdził, że objął stanowisko redaktora naczelnego portalu tvp.info. Dziennikarz oświadczył, że jego celem jest "robić porządne, rzetelne rzeczy". - Mam wrażenie, że we wszystkich mediach jest obecnie, mówiąc patetycznie, deficyt prawdy - oświadczył w rozmowie z portalem Wirtualnemedia. - Mam nadzieję, że w serwisie TVP Info będzie można ten deficyt zmniejszyć - mówił.
Wcześniej Zdort przez ponad 20 lat pisał dla "Rzeczpospolitej" - podczas pracy w gazecie "wsławił się" m.in. tekstem o deportacji Tatarów czy laudacji na cześć Roberta Lewandowskiego, którego dziennikarz nazwał "współczesnym wcieleniem Jana III Sobieskiego".
W październiku ubiegłego roku głośno było też o felietonie, w którym szef "Plusa Minusa" skrytykował młode policjantki za ukaranie go mandatem. Wielu komentujących uznało artykuł za seksistowski. Powód?
Urocza brunetka, nie powiem. Młoda, kształtna, kolczyki w uszach, włosy związane w zalotny koczek, mocno umięśnione ramiona. Te mięśnie i opalone ciało to najpewniej efekt niedawnej kajakowej wyprawy. W radiowozie dwie kolejne paniusie z tym samym stylu, tyle że blondie - błyszcząca pomadka na ustach, wypielęgnowane dłonie, nieskrywany seksapil. I jeszcze te mundury - nie należę do klanu s/m, ale domyślam się, że są mężczyźni, których podnieca taka panna w granatowym uniformie, ze skórzanym biczem albo bloczkiem mandatowym
- tak Zdort opisywał funkcjonariuszki.
W innym artykule nowego naczelnego TVP Info oberwało się "wyznawcom biegactwa". Autor wyjaśniał, że obecnie bieganie ma niewiele wspólnego ze sportem i stało się raczej religią. W ten sposób tłumaczył sobie, dlaczego w centrach miast co jakiś czas odbywają się zorganizowane biegi.
Kościoły i silne ruchy religijne zawsze budowały gmachy swoich świątyń na wzgórzu w centrum miasta. Pewnie więc i wyznawcy „biegactwa" chcą nam pokazać, że ich bóg jest najważniejszy - pisał. Zdort podkreślał przy tym, że sam nie biega i preferuje jazdę na rowerze. "Nie chciałbym tu nikogo urazić, ale bieganie zawsze uważałem za rozrywkę dla ludzi o, powiedzmy, niezbyt subtelnej umysłowości" - przyznał.
W czerwcu 2008 r. dziennikarz skrytykował natomiast całkowity zakaz bicia dzieci, nad którego wprowadzeniem pracował wtedy ówczesny szef rządu Donald Tusk.
Każda matka i ojciec doskonale wiedzą, że do dziecka często nie sposób trafić za pomocą racjonalnych argumentów i bywa, że jedynym skutecznym rozwiązaniem jest klaps
- twierdził w artykule "Nie wylewajmy klapsa z kąpielą", podkreślając, że taki zakaz wynika z "bezrefleksyjnej poprawności politycznej" i tylko wyrządzi krzywdę "normalnym rodzinom", które "nie potępiają klapsów, bo po prostu nie uznają ich za bicie".
Zdort był też komentatorem politycznym na antenie TV Republika.
A TERAZ ZOBACZ: Na dworze -20. Czarne BMW mknie drogą pod Łodzią. Nagle kierowca zauważył przed sobą zamarzającego liska