Magdalena P. i jej mąż Rafał P. byli małżeństwem od kilku lat. Mieszkali w domu babci męża we wsi Przystawka pod Janowem razem z dwójką małoletnich dzieci. W końcu w ich domu doszło do tragedii. Sprawę szeroko opisywały lokalne media. Według tych relacji para często się kłóciła, a powodem miało być nadużywanie alkoholu i zazdrość.
Jedna z domowych awantur skończyła się tragicznie. Jak wynika z zeznań kobiety, które publikuje portal Białystok Online, kiedy Rafał P. 18 czerwca 2016 roku położył się do łóżka, miał zacząć zaczepiać żonę, kopiąc ją m.in. w plecy. Młoda kobieta odpowiedziała agresją, do czego się przyznała. Stwierdziła też, że była "wpół śpiąca" oraz że wypiła "jedno piwo" - podaje bialystokonline.pl.
Według ustaleń prokuratury, Magdalena P. kopała i okładała pięściami swojego męża do momentu, aż pękła mu śledziona i wątroba - pisze z kolei portal Poranny.pl, który też relacjonował ten proces.
Lokalne media podawały również, że żona wezwała pogotowie następnego dnia. Lekarz, stwierdził zgon, a sekcja zwłok wykazała, że chwili śmierci był pod wpływem alkoholu.
Proces trwał tylko jeden dzień, a w jego trakcie nie przesłuchano żadnego świadka. Oskarżonej groziło nawet do 12 lat więzienia, ale sąd skazał kobietę na 4.
Orzeczona kara 4 lat pozbawienia wolności jest karą adekwatną, odpowiednią do stopnia winy oskarżonej. Ale sąd miał na względzie dotychczasowy sposób życia Magdaleny P., która nie była karana, oraz fakt, że jest matką małoletnich dzieci
- cytują sędziego Wiesława Żywolewskiego z Sądu Okręgowego w Białymstoku dziennikarze portalu Poranny.pl. Wyrok jest nieprawomocny.