"Odnoszę wrażenie, że PiS mogłoby jeszcze trochę wzrosnąć gdyby zdecydował się na lekki wpie***l" - napisał korespondent TVP w Berlinie Cezary Gmyz. Wpis został umieszczony na Twitterze po północy. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
Komentarz odnosił się do protestu Platformy Obywatelskiej na sali plenarnej Sejmu - decyzja o tym, czy będzie kontynuowany, zapadła dopiero dziś przed południem. Wcześniej spekulowano na temat możliwych rozwiązań kryzysu. Politycy PiS zapewniali, że nie chcą stosować siły wobec parlamentarzystów. PO ostatecznie zawiesiła protest, a przerwa w obradach potrwa do 25 stycznia. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
"Telewizja Polska jednoznacznie odcina się od prywatnej wypowiedzi swojego korespondenta na portalu społecznościowym, a równocześnie uważa ją za wysoce naganną" - czytamy w komunikacie przesłanym portalowi Gazeta.pl przez Centrum Informacji TVP.
"Wypowiedź Cezarego Gmyza nie miała związku z jego służbowymi obowiązkami w Telewizji Polskiej, jednak może naruszyć dobre imię jego pracodawcy, czyli Telewizji Polskiej. Cezary Gmyz został upomniany przez kierownictwo TAI, któremu bezwzględnie zależy na zachowaniu najwyższych standardów w zakresie działań i zachowania swoich pracowników" - brzmi komunikat.
Po godz. 11 reporter Telewizji Polskiej sam przeprosił użytkowników Twittera. "Choć mój wczorajszy wpis był wrażeniem z zasłyszanej rozmowy, uważam go za niewłaściwy i za niego przepraszam". Kilkadziesiąt minut później dodał: "Przepraszam też za użycie w twittcie wulgaryzmu. Rzeczywiście korespondent TVP nie powinien używać takiego słownictwa".
To nie pierwsze kontrowersyjne zachowanie berlińskiego reportera TVP. W grudniu pisaliśmy o wejściu na żywo w TVP Info, podczas którego Cezary Gmyz pojawił się z papierosem w ustach. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
Zobacz także: Schetyna o zarzutach karnych dla protestujących posłów: To wstyd i kompromitacja