Położna ze Starachowic oburzona zwolnieniami. "Mówiłam, że jedna osoba to za mało. I doszło do tragedii"

• Po skandalicznych wydarzeniach w Starachowicach 8 osób straci pracę• Kobieta urodziła na szpitalnej podłodze, nie było przy niej lekarza ani położnej• Decyzją dyrekcji jest oburzona jedna ze zwolnionych położnych

Wanda Gut to jedna z położnych zwolnionych ze szpitala w Starachowicach - szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych placówki dyżurowała tego dnia na oddziale ginekologii. Do dramatycznych zdarzeń doszło tymczasem na patologii ciąży - podaje "Gazeta Wyborcza". Gut jest oburzona decyzją dyrekcji:

Dyrektor stosuje odpowiedzialność zbiorową. A tak naprawdę byłam na czwartym piętrze, a patologia ciąży jest na drugim. Żadna z czterech położnych szykowanych do zwolnienia nie mogła opuścić swojego odcinka pracy. Ciągle powtarzałam, że jedna położna na patologii ciąży to za mało. I wreszcie doszło do tragedii - mówi.

Więcej czytaj na kielce.wyborcza.pl >>>

Dowiedz się więcej:

Co wydarzyło się w szpitalu w Starachowicach?

Pani Iza pod koniec października trafiła na oddział w szpitalu w Starachowicach. Miała urodzić dziecko, które, jak wykazały badania przeprowadzone w 8. miesiącu, było już martwe. Kobieta urodziła na podłodze, na zwykłej sali oddziału położniczego. Mąż pani Izy wielokrotnie prosił o wezwanie lekarza - bezskutecznie. Nikt do niej nie przyszedł. Po nagłośnieniu sprawy przez media dyrekcja szpitala zapowiadała dokładne zbadanie sprawy. Przebieg wydarzeń ustala też prokuratura

Co ustaliła dyrekcja szpitala?

Dyrekcja ustaliła, że podczas porodu w szpitalu było 2 lekarzy dyżurnych i 5 położnych. Nikt nie udzielił jednak pomocy rodzącej kobiecie. - Nie znalazłem żadnej możliwości wytłumaczenia, dlaczego tak się stało i dlaczego przy kobiecie nie było lekarza i nie było położnej - powiedział dyrektor. - Nie stwierdziłem faktu, że byli tak bardzo zajęci, że nie potrafili zająć się tą kobietą - dodał. Dyrektor nie chciał powiedzieć, jak tłumaczyli się pracownicy szpitala ani co robili podczas porodu. Grzegorz Fitas nie umiał też wyjaśnić, dlaczego o dramatycznych wydarzeniach w jego szpitalu dowiedział się dopiero po kilkunastu godzinach. 

Jak będzie funkcjonował szpital po zwolnieniu 8 osób? 

Szpital będzie poszukiwał nowych lekarzy. Dyrektor poinformował, że jeszcze dziś opublikowane zostaną ogłoszenia. Dodał, że będzie także prosił o pomoc dyrektorów ościennych szpitali, aby oddział, w którym pracowali zwolnieni pracownicy szpitala, nie musiał być zamknięty. - Natomiast mówię też, że tak się może stać - dodał. - Będę się starał, żeby ten oddział funkcjonował należycie - przekonywał.

Więcej o: