- Cała ta historia ma ukryć jeden zasadniczy fakt: że biegli na sam koniec postępowania, zanim zostali wszyscy prokuratorzy wymienieni, stwierdzili słowa gen. Błasika, który mówił "zmieścisz się śmiało". I to wszystko, co się teraz dzieje, ma ukryć to zdanie - przekonywał w "Faktach po faktach" w TVN24 Roman Giertych. - Gen. Błasik był dowódcą sił powietrznych, wpływał w ten sposób na pilotów, co jest oczywiste (...). Każdy logicznie rozumujący człowiek, jeżeli widzi generała meldującego się jako dowódca przed wejściem prezydenta na pokład, a potem słyszy, jak czyta opadające dane dotyczące lotu samolotu, to wie, co się stało w Smoleńsku - ocenił.
Dowiedz się więcej:
- Prokuratura doskonale wie, że nie było zamachu, że nie było żadnych śladów zamachu. W związku z czym to ma na celu przedłużanie śledztwa. Prokuratura nie ma jak ogłosić tez, które byłyby chociażby w części zbieżne z tezami, które głosi Antoni Macierewicz od sześciu lat. Aby tego nie robić, aby nie ogłaszać publicznie klęski Macierewicza i jego zespołu, szarga się pamięć tych osób - tłumaczył Giertych. W kolejnej części programu dodał też, że "ekshumacje mają przykryć traumę jednej osoby, która dla wielu w Polsce, niestety również dla prokuratury, jest najważniejszym widzem".
Członkowie rządowej komisji Jerzego Millera oraz biegli powołani przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie stwierdzili, że gen. Andrzej Błasik był w kokpicie tupolewa podczas katastrofy. Stwierdzenia o jego obecności zawierał również raport rosyjskiego MAK-u.Według tych ustaleń generał miał m.in. wywierać presję na pilotów samolotu. CZYTAJ WIĘCEJ>> Z tymi stwierdzeniami nie zgadzają się tzw. eksperci Macierewicza. Członkowie z działającej przy MON podkomisji ds. katastrofy smoleńskiej twierdzą, że głosu generała nie zidentyfikowali ani eksperci, ani żadna z trzech dobrze znających go osób.
W kwietniu Prokuratura Krajowa przejęła od zlikwidowanej prokuratury wojskowej trwające sześć lat śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej. Sprawa trafiła do zespołu ośmiu prokuratorów. Na jego czele stanął prok. Marek Pasionek. W czerwcu Prokuratura Krajowa poinformowała, że istnieje konieczność zbadania wszystkich ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, które nie zostały spopielone. Wskazała wówczas, że badania sekcyjne będą miały znaczenie dla określenia przyczyny śmierci ofiar, a także przyczyn katastrofy. Przedstawiciele i pełnomocnicy rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej są podzieleni w sprawie ewentualnej ekshumacji ciał ich bliskich.
Ponad 200 krewnych kilkunastu ofiar sprzeciwia się ekshumacjom. Zwrócili się w tej sprawie do Konferencji Episkopatu Polski. "Apelujemy do hierarchów Kościołów, których kapłani odprowadzali naszych Ukochanych na cmentarze: brońcie Ich grobów przed zbezczeszczeniem!" - pisali. Członkowie większości rodzin ofiar zgadają się lub nawet popierają ekshumacje.
ZOBACZ TEŻ: Absurdy PiS-u. Jeszcze rok temu byście w to nie uwierzyli, ale to się dzieje