Urząd gminy Kołbaskowo pod Szczecinem poinformował, że 5 listopada w godzinach 8-14 zamknięty będzie odcinek drogi rowerowej. Powód? W okolicy odbywać się będzie polowanie. "Przebywanie na ścieżce rowerowej podczas polowania grozić może trwałym kalectwem lub śmiercią" - napisała gmina w zawiadomieniu.
Informacja wywołała falę oburzenia, na facebookowym profilu gminy ludzie wyrazili swój sprzeciw, m.in. publikując filmy pokazujące okrucieństwo myśliwych wobec zwierząt. "Gminę Kołbaskowo omijamy rowerem, bo tam można zostać zamordowanym" - napisał jeden z komentujących. Prawie pod każdym postem, nawet niedotyczącym sprawy, można znaleźć nieprzychylne opinie na temat planowanych łowów.
Urząd w odpowiedzi na krytykę zaznaczył, że gmina Kołbaskowo nie jest organizatorem polowania. W związku z tym "nie odpowiada za zapewnienie bezpieczeństwa w jego trakcie". Jak dodał, zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Środowiska odpowiedzialność za bezpieczeństwo uczestników i otoczenia należy do prowadzącego polowanie. W tym przypadku jest to Wojskowe Koło Łowieckie "Bażant".
Koło wystosowało pismo, w którym zapewnia, że trasa ścieżki jest w "znacznej odległości od miejsca wykonywania polowania". Dodatkowo "Bażant" ma oznakować teren tablicami "Uwaga polowanie" oraz postawić osoby, które będą informowały ludzi o odbywających się łowach.
Sprawa wydaje się tym bardziej kontrowersyjna w kontekście śmierci rowerzysty, do której doszło w zeszłym tygodniu w miejscowości Mirkowice w Wielkopolsce. W ocenie biegłych zginął on od pocisku wystrzelonego przez myśliwego - informowała TVN24. W tej sprawie trwa śledztwo.