Najpierw zabłądzili, później utknęli. TOPR ratował tych samych turystów dwa razy w ciągu 48 godzin

Dwaj mężczyźni, bez odpowiedniego sprzętu, utknęli na oblodzonym zboczu. Ratownicy TOPR musieli ich ściągać śmigłowcem. Okazało się, że dwa dni wcześniej już pomagali tym samym turystom.

Bez odpowiedniego sprzętu dwaj mężczyźni wybrali się w rejon Tatr, gdzie już od jakiegoś czasu panuje zima. Chcieli przejść z Doliny Pięciu Stawów do Doliny Gąsienicowej. Utknęli na oblodzonym zboczu przełęczy i musieli wezwać na pomoc TOPR - opisuje lokalna "Gazeta Wyborcza".

Na miejsce wysłano śmigłowiec. "Ratownicy desantowali się w ich pobliżu i po założeniu uprzęży ewakuacyjnych zostali wciągnięci na pokład śmigłowca" - opisuje sytuację TOPR.

Okazało się, że tym samym turystom TOPR-owcy pomagali dwa dni wcześniej. W środę zabłądzili w rejonie Morskiego Oka po zmroku, bez ciepłych ubrań i latarek. Ratowników ponowne wezwanie zaskoczyło tym bardziej, że turyści mieszkali w schronisku nad Morskim Okiem i wiedzieli, jakie są warunki.

Czytaj więcej na krakow.wyborcza.pl.

Więcej o: