Natalia Brzykcy ma 26 lat. Urodziła się jako osoba niesłysząca. Może poznawać świat i słyszeć dzięki lekarzom, którzy wszczepili jej implanty ślimakowe do obu uszu. Skończyła technikum poligraficzne, zdobyła licencjat z psychologii i socjologii. Jej pasją jest sport. I doskonale jej w nim idzie – zdobyła ponad 300 medali w judo, tenisie stołowym i sumo.
Natalia jest też bohaterką filmu "Siła", który powstał w ramach kampanii społecznej "Nie tracę siebie w schizofrenii. – Od dziecka byłam waleczna – mówi nam Natalia. Skąd ma siłę do tej imponującej walki?
Angelika Swoboda: - Natalia, jesteś bardzo silna. I nie chodzi mi tylko judo.
Natalia Brzykcy: - Bycie głuchym to rzeczywiście ciężka sprawa.. Ale ja od dziecka byłam waleczna. Jeszcze gdy nie miałam implantów i nic nie słyszałam, starałam się uczyć czytać z ruchu warg i do dziś jestem w tym dobra - wygrywałam nawet konkursy na odczytywanie mowy. Nie stresuję się czy kogoś zrozumie czy nie, a gdy zakładam implanty słyszę wszystko. Zdradzę ci, że podczas treningów wyłączam implanty i wtedy znów wracam do świata ciszy. Łatwiej mi się wtedy skoncentrować, ale muszę z kolei podwójną pracę w trening, żeby zrozumieć polecenia trenera. Ale nie narzekam, walczę. Przecież niektórzy mają jeszcze gorzej niż ja.
Jak wygląda twój trening?
- Gdy ściągam implanty i przestaję słyszeć zaczyna się problem. Trener mówi stojąc tyłem, wszyscy wiedzą, co mają robić, a ja muszę się skupić i nadążać za grupą, muszę się skoncentrować się wzrokowo. Nie zrozumiesz czegoś czy źle wykonasz i inni zaczynają się śmiać. Czujesz się głupio i nie wiesz, co ze sobą zrobić.
Co wtedy robisz?
- Mówię sobie, że ćwiczę dla siebie a nie dla innych. To mi pozwala przetrwać do końca treningu, ale nastrój mi się wtedy obniża. Zawodnicy niepełnosprawni nigdy nie pokazują swojego bólu na zewnątrz, dobrze go ukrywają w środku, a na zewnątrz się uśmiechają.
Sport pomógł ci nabrać pewności siebie?
- Rodzice wpoili mi tę pasję. Nie wyobrażałam sobie życia bez paletki czy maty. To dla mnie najlepsze lekarstwo. Gdy trenuję, zapominam o całym świecie, o problemach. Poza tym mogę wyładować całą złość na niepowodzenia. Powtarzam sobie: „Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą”.
Ty walczysz.
- Każdego dnia muszę pokonać swoje słabości i trudności, ale się nie załamuję. Idę przed siebie małymi krokami. Wypełniam swój czas treningami, spotkaniami z przyjaciółmi. One są dla mnie wszystkim. Chodzę też do kina czy też staram się zajmować pisaniem książki, rysowaniem.
Mało masz czasu na leniuchowanie.
- Mój dzień wygląda tak: o 6.00 trening i selekcja, o 9.00 rehabilitacja, o12.00 basen, o14.30 trening tenisa stołowego, o 16.30 trening sumo z dziećmi, a o18.15 trening judo.
Pewnie przestrzegasz też specjalnej diety?
- Moja dieta musi zawierać dużo białka, czyli to jest głównie ryż, mięso, warzywa, jogurty, jajka i ser.
Zdradź proszę na koniec, jak się zmotywować?
- Walcz, bez względu na wszystko. Życie jest wielkim darem, o które warto walczyć do samego końca, spełniając marzenia oraz wyznaczone cele. Nikt z nas nie jest idealny, wszyscy przeżywamy chwile radości i załamania, ale ja codziennie patrzę na świat, jakbym oglądała go po raz pierwszy. Nie bójcie się życia, żyjcie tak, abyście w przyszłości mieli co wspominać.
O czym marzysz?
- Moim największym marzeniem jest napisać książkę i ją wydać. Chciałabym też założyć fundację pomagającą skrzywdzonym dzieciom oraz ośrodek pierwszy w Polsce dla osób głuchych uzależnionych. A w sporcie marzy mi się złoto na igrzyskach olimpijskich w judo. Wiesz, ja wierzę, że marzenia się spełniają tylko trzeba im trochę pomóc.