"Gdzie się pan pcha?!" Klienci Lidla rzucili się po torebki Wittchen. Wyrywali je sobie z rąk

Trzeba było sprytu i szybkich nóg, żeby kupić skórzaną torebkę Wittchen w Lidlu. Wybór był ogromny, ale chętnych nie brakowało. Nic dziwnego - cena za porządną torebkę była wyjątkowo niska.

 "Oj, oj pomału!", "gdzie się pan pcha?!", a później bieg między regałami. Kto pierwszy, ten lepszy, bo chętnych na skórzane torebki Wittchen za niecałe 300 zł w jednym z waszawskich sklepów Lidl nie brakowało. Nagranie zamieścił w sieci lokalny portal Warszawa w pigułce.

Co więcej, jak informuje portal, jedna osoba mogła kupić tylko 2 sztuki, tymczasem do wyboru było aż 53 wzorów w kilkunastu kolorach!

 

Podobne sceny rozgrywały się nie tylko w Warszawie. Jak informuje "Gazeta Wrocławska", we Wrocławiu również torby rozchodziły się jak świeże bułeczki. "

Ludzie rzucili się na torebki, wyrywali je sobie z rąk, niektórzy chwytali po kilka sztuk

- relacjonuje w rozmowie z "Wrocławską" czytelnik gazety.

 

 

Więcej o: