Sześcioro podopiecznych ośrodka pomocy nie żyje. Prowadzi go Marek N. Podaje się za księdza

Sześć osób nie żyje, trzynaście zostało zabranych z ośrodka pomocy w Zgierzu - większość w stanie ciężkim. Prokuratura ustala, co wydarzyło się w domu pomocy.

Sześcioro pensjonariuszy ośrodka pomocy w Zgierzu nie żyje. Czworo zmarło w szpitalach. Przewieziono ich tam po odkryciu skandalicznych warunków w placówce - napisała łódzka "Gazeta Wyborcza".   Prokuratura sprawdzi teraz, co wydarzyło się w Domu Schronienia Samotnych, Starszych i Potrzebujących oraz Samotnej Matki przy Pułaskiego 54. Sprawa jest na tyle skomplikowana, że śledczy z Łodzi przejęli ją od prokuratury w Zgierzu - wyjaśniał rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi do 5 lat więzienia.  

"Rozrzucone puszki po piwie, niezabezpieczone leki" 

- Na suficie grzyb, ze ścian wystawały kable, w pomieszczeniu - 10 stopni. 13 skrajnie odwodnionych pacjentów wymagało natychmiastowej hospitalizacji - opisywała Edyta Wcisło, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. - Podczas odwiedzin w placówce widziałem rozrzucone puszki po piwie, niezabezpieczone leki i pijane osoby - dodał Michał Siemiński z łódzkiego PCK. To m.in. on prosił o kontrolę.

Budynek przy ul. Pułaskiego należy do Polskiego Czerwonego Krzyża. Rok temu wynajął go Kościół Starokatolicki Rzeczypospolitej. W imieniu biskupa tegoż Kościoła umowę najmu podpisał kierownik Domu Schronienia Marek N.Podający się za księdza N. od kilkunastu lat prowadzi w różnych miejscach w kraju placówki pomocy dla osób starszych. Więcej o ustaleniach dziennikarzy łódzkiej "Gazety Wyborczej" przeczytasz na lodz.wyborcza.pl.

A TERAZ ZOBACZ: Zatrzymaj cierpienie zwierząt w cyrkach. Zanim tam trafią są katowane