Pani Paulina i jej brat pan Dawid postanowili wystąpić z Kościoła. - Nie jesteśmy osobami wierzącymi, nie podoba nam się instytucja Kościoła w Polsce - tłumaczyli w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" .
Rodzeństwo poszło w poniedziałek do proboszcza parafii św. Michała Archanioła, żeby dokonać niezbędnych formalności. Gdy proboszcz dowiedział się, że chodzi o apostazję, oświadczył... że go nie ma i wyszedł.
Pani Paulina i pan Dawid nie dawali za wygraną. Oświadczyli, że nie opuszczą parafii, póki nie dostaną potwierdzenia, że ich wniosek został przyjęty. Wtedy proboszcz stwierdził, że rodzeństwo "awanturuje się" i wezwał policję.
Funkcjonariusze nie chcieli jednak wyprowadzić parafian. Pouczyli proboszcza, że za kolejne nieuzasadnione wezwanie policji, dostanie mandat. Ksiądz na ich oczach musiał podpisać wniosek o apostazję i potwierdził jego przyjęcie.
Obecnie dokonanie apostazji jest prostsze niż kiedyś (o ile nie natrafi się na wyjątkowo upartego proboszcza). Nie trzeba już wzywać dwóch świadków, wystarczy złożyć oświadczenie woli i porozmawiać z księdzem. Tu można przeczytać pełen opis procedury.
Chcielibyście podzielić się z nami historią swojej apostazji? Opiszcie ją i wyślijcie maila na adres dorota.zuberek@agora.pl