Polka mieszkająca w Ghanie: Co się u was dzieje? Tutaj dostęp do antykoncepcji jest bezproblemowy, a aborcja legalna

Anna wyszła za Ghańczyka, który pochodzi z królewskiego rodu. Jak jej się mieszka w Afryce? I co ją denerwuje w Polsce?

Siedem lat temu Anna wyszła za mieszkańca Ghany. Prowadzą firmę, wychowują dzieci, a w wolnych chwilach podróżują i pomagają biedniejszym od siebie. Rozmawiamy z Anną o tym, jak wygląda życie w Afryce, która jest według niej o wiele bardziej tolerancyjna od Polski.

Jak zostać żoną króla w Ghanie?

Anna, Polka mieszkająca w Ghanie: - W Polsce w urzędzie stanu cywilnego.

Nie rozumiem.

- Może doprecyzuję - mój mąż nie został ukoronowany, bo przed tym ucieka. Jest więc królem nieformalnym. Nie jeździ do wioski swojego ojca, żeby go ktoś tam nie przydybał i nie ukoronował.

Dlaczego nie chce być koronowanym królem?

- Bo nie chce. Chyba sam nie do końca wie dlaczego. Jego ojciec też nie chciał i ukrywał się w stolicy. Bycie królem wiąże się z tym, że jest się niejako przywiązanym do wioski. Trzeba tam bardziej być niż bywać. Niewiele wspólnot zgadza się wypuścić swojego króla z wioski, a trzeba pani wiedzieć, że wiara w czary jest w Ghanie dość duża. Królowie obawiają się na przykład, że zostaną podtruci, jak będą podejmować nieodpowiednie decyzje. Albo zrobi im krzywdę ktoś, kto chciałyby być królem, a jest kolejny do tronu, bo królem zostaje się w Ghanie przez dziedziczenie. Wiem, że z naszej perspektywy może się to wydawać bardzo dziwne, ale wiara w nadprzyrodzone moce jest w Ghanie bardzo żywa, a lokalni czarownicy używają różnych metod by dowieść, że mają moc.

Czym się zajmuje król wioski?

- To zależy od króla. Generalnie ma rozwiązywać problemy ludzi w swoich wioskach: małżeńskie, rodzinne, spory pomiędzy sąsiadami, spory o ziemię. Mój mąż, mimo że nie jest koronowanym królem, to i jego pracownicy, i ludzie wokół traktują go, jakby nim był. Pomaga ludziom, którzy się zwracają do niego o rozwiązanie problemów. Zdarzyło się, że żona pracownika przyszła do niego na skargę w sprawie męża. Źle ją traktował. Mój mąż prowadził między nimi mediacje, włączył w nie nawet swoją mamę, która spędziła kilka godzin rozmawiając z małżonkami. Na końcu ich rozwiódł - kazał żonie zostawić męża i wrócić do rodziców, bo mąż ją krzywdził.

Czy król w Ghanie dostaje pensję?

- Oficjalni królowie są częścią aparatu administracji i podejmują też decyzje administracyjne, dostają niewielkie pensje. Poza tym, jak król rozwiąże jakiś problem, to ludzie mogą go czymś obdarować. Królowie obławiają się przy sprzedawaniu ziemi, ponieważ to oni decydują, komu co sprzedać, pobierają prowizję od transakcji. Pobierają też prowizje od inwestycji na ich terenie - budowanych szkół, przychodni zdrowia etc.

A jak wyglądają kwestie rodzinne? Król ma dużo żon?

- Ghana to kraj w większości chrześcijański, więc jedną. Zresztą muzułmanie też tu mają w większości po jednej żonie. Standardowa rodzina wygląda w Ghanie podobnie jak u nas, świadomość pewnych rzeczy też, więc ani kobiety się nie zgadzają, ani mężowie nie dążą do większej ilości żon. Choć wydaje mi się, że społecznie jest tu większe przyzwolenie na niewierność małżeńską, niż w Polsce. Czy mogłabym coś powiedzieć o Polsce? Bo jak czytam i oglądam co się teraz u was dzieje to już się nawet nie wkurzam tylko... bardzo wkurzam.

Poproszę.

- Dwie kwestie. Pierwsza to status kobiety. One tu bardzo ciężko pracują, ale mają równe szanse jak mężczyźni. Nikt się nie dziwi, że kobieta jest kierownikiem, czy dyrektorem. Znam tu więcej kobiet na kierowniczych stanowiskach niż mężczyzn. Dostęp do antykoncepcji jest bezproblemowy, a aborcja legalna. Ludzie, mimo iż w większości bardzo wierzący, rozumieją, że kobiety mają swoje prawa i że są sytuacje kiedy lepiej, żeby tego dziecka nie było.

Druga kwestia to negatywne nastawienie do wszystkiego, co inne. Jak Polacy poznają obcokrajowca, to mają z góry negatywne nastawienie i dopiero z czasem zmieniają pogląd. W Ghanie jest na odwrót - każdy otrzymuje kredyt zaufania, ludzie odnoszą się do siebie z szacunkiem. Inny kolor skóry nie jest powodem do agresji czy chamskich odzywek tylko do uśmiechu i zagadania.

Wiedzie pani w Ghanie królewskie życie?

- Prowadzimy z mężem firmę. Łączymy polski biznes z ghańskim. A w wolnych chwilach razem z fundacją Edu Afryka i cudownymi osobami z Polski robimy zbiórkę dla dzieciaków w Ghanie, w Beninie i w Togo. Zbiórkę zainicjowała moja mama, a Barbara Kwiatek z Beninu rozdaje zebrane rzeczy potrzebującym.

Nasze życie jest bardzo normalne według naszych polskich standardów, choć pewnie dla biednych ludzi tutaj żyjemy po królewsku. Mieszkaliśmy w Polce przez klika lat, teraz chcemy pomieszkać tutaj. I powiem pani, że tutaj nam lepiej. Europa wcale nie jest taką ziemią obiecaną, jak się tym wszystkim prawakom wydaje.

Zobacz także: Temat aborcji znów w Sejmie. Przedstawicielki komitetów przedstawiają swoje projekty

Sprawdź też książkę: "Afryka jest kobietą" >>

Więcej o: