Tuż po gali w mediach pojawiły się doniesienia, że Smarzowski odrzucił nagrodę prezesa TVP. Ale co się właściwie stało? Usiłowała ustalić to reporterka TOK FM Patrycja Wanat, której udało się porozmawiać z reżyserem.
- Była taka sytuacja, że pan Kurski chciał przekazać mi nagrodę. Zaskoczyło mnie, że nie chciał zrobić tego na scenie, tylko po ceremonii, co wydaje mi się kłopotliwe i dziwne. Nie chciałem uczestniczyć w żadnej innej imprezie. Ale gdybym dostał nagrodę na scenie, przyjąłbym ją i przekazał pieniądze jakiejś fundacji wołyńskiej - powiedział Smarzowski.
- Na razie sprawa nagrody jest zawieszona. Boję się tego, że to się dzieje w jakimś dziwnym pośpiechu. Bardzo ważne jest dla mnie, żeby mój film nie był wykorzystywany w żadnych rozgrywkach politycznych - dodał.