Do brutalnego napadu w jednym z łódzkich mieszkań doszło w nocy 7 września. Dwóch napastników weszło do środka - pobili znajdujących się tam dwóch mężczyzn, a kobietę zgwałcili. W czasie przesłuchania w prokuraturze jeden z poszkodowanych ujawnił, jakie były okoliczności napaści. - Obudziło mnie pukanie do drzwi. Podszedłem, żeby je otworzyć. Wtedy oni wbiegli do środka, okładali mnie kijem bejsbolowym. Potem zgwałcili moją partnerkę - powiedział śledczym 42-latek, cytowany przez TVN24. Jak czytamy na stronie stacji, opis sytuacji był na tyle drastyczny, że redakcja "zdecydowała się nie podawać najbardziej szokujących ustaleń".
Dowiedz się więcej:
24-latek i 25-latek nocą wtargnęli do jednego mieszkań w Łodzi. Znajdowała się w nim kobieta i dwóch mężczyzn, w tym jej konkubent. Kobietę obudziło pukanie do drzwi, jej partner otworzył. Napastnicy weszli do mieszkania i zaczęli bić obecnych kijem baseballowym. 42-letnia kobieta została zgwałcona. Konkubent trafił do szpitala z obrażeniami ciała, jego stan zdrowia jest ciężki. Napastnicy ukradli przedmioty o wartości około 1250 złotych - m.in. złoto, pieniądze, dokumenty. Łup udało się odnaleźć.
Sąd aresztował 24-latka i 25-latka. Postawiono im zarzuty dotyczące rozboju z udziałem niebezpiecznego narzędzia. Usłyszeli także zarzut zgwałcenia lokatorki mieszkania. Grozi im nawet 15 lat więzienia. Jeden z mężczyzn przyznał się do napadu, o gwałt obwinił kolegę. Drugi z napastników nie przyznaje się do żadnego z zarzucanych mu przestępstw.