"Powiedziałem, że jestem atakowany". Motorniczy miał gdzieś, że biją profesora. Odpowie za to

Prof. Kochanowski został pobity w warszawskim tramwaju, bo rozmawiał po niemiecku. Motorniczy nie pomógł. Jego szefowie zapowiadają konsekwencje.

 Na Twitterze pojawił się komunikat ZTM Warszawa, że Tramwaje Warszawskie wyjaśniają sprawę pobicia prof. Jerzego Kochanowskiego w tramwaju nr 22. Wobec motorniczego wyciągną konsekwencje służbowe. 

Nikt nie zareagował odpowiednio

Sprawa dotyczy głośnego pobicia prof. Jerzego Kochanowskiego z Instytutu Historycznego UW . W czwartek 8 sierpnia jechał tramwajem linii 22 ze swoim znajomym, profesorem uniwersytetu w Jenie. Rozmawiali po niemiecku. Naukowiec został pobity. Skończyło się w szpitalu. Założono mu szwy. 

Oburzające, że nikt nie wezwał pomocy. A motorniczy? - Przyszedł w końcu i powiedział, że mamy się bić na zewnątrz. Powiedziałem, że się nie biję, jestem atakowany. Co nie wzbudziło żadnej reakcji. To było haniebne. Poprosiłem o wezwanie policji, ale okazało się że to też niemożliwe. Radio motorniczego nie działało - relacjonował Kochanowski w rozmowie z TVN Warszawa.

- Motorniczy bezwzględnie w takiej sytuacji powinien zawiadomić centralę ruchu. Nie zrobił tego - powiedział "Gazecie Stołecznej" Michał Powałka , rzecznik Tramwajów Warszawskich.

Profesor UW rozmawiał po niemiecku w tramwaju, został zaatakowany

Więcej o: