26-letni rzecznik MON z kolejną dobrą posadką. A kwalifikacje? Wreszcie to zdradził!

Rzecznik MON od roku zasiada w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Jednak, aby móc sprawować tę funkcję, trzeba mieć wysokie kwalifikacje. Misiewicz w TVN24 zdradził, jakie ma wykształcenie.

Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON i bliski współpracownik Antoniego Macierewicza, zajmuje się nie tylko sprawami ministerstwa. Od roku zasiada również w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej - spółki, która ma być liderem w procesie modernizacji polskiej armii, i której roczne obroty to ok. 50 mld złotych. "Rzeczpospolita" zauważyła jednak, że aby móc sprawować tę funkcję trzeba mieć odpowiednie - czytaj: wysokie kwalifikacje.

Nie dość, że kandydat do rady powinien zdać dwuetapowy egzamin państwowy, musi mieć też wykształcenie wyższe. Gazeta zastanawiała się, czy Misiewicz w ogóle zdobył dyplom.

Misiewicz milczał przez 9 miesięcy 

Co więcej, także aby móc objąć stanowisko szefa gabinetu politycznego ministra trzeba mieć wyższe wykształcenie i siedem lat stażu pracy. I tu pojawił się problem. Misiewicz w 2014 roku twierdził bowiem, że jest studentem prawa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Dziennikarze po sprawdzeniu prac dyplomowych, które powstały na uczelni od 2010 roku, ustalili natomiast, że żaden Bartłomiej Misiewicz nie obronił tam licencjatu, pracy magisterskiej, czy doktoratu. "Fakt" 9 miesięcy temu pytał o wykształcenie Misiewicza i jego staż pracy - nie doczekał się odpowiedzi.

Dopiero w środę wieczorem w rozmowie telefonicznej z "Faktami po Faktach" TVN24 rzecznik MON zdradził, jakie ma wykształcenie.

"Kończę studia licencjackie" 

Bartłomiej Misiewicz poinformował, że "kończy studia licencjackie". Na pytanie o staż pracy odpowiedział, że od 10 lat pracuje z Antonim Macierewiczem. Rzecznik MON ma 26 lat, zatem współpracę z Macierewiczem musiałby rozpocząć jako 16-latek. Misiewicz opowiedział też, jak znalazł się w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej 

- Od listopada ubiegłego roku minister obrony narodowej sprawuje nadzór nad PGZ. Zależało ministrowi, by w radzie nadzorczej był ktoś z kierownictwa resortu. Ponieważ wiceministrowie nie mają takiej możliwości prawnej, minister powołał do tej rady mnie - mówił Misiewicz. Ponadto stwierdził, że nie trzeba kończyć żadnego kursu, by móc zasiadać w radzie.

Zobacz także: Rzecznik MON przywitany z honorami: 'Czołem panie ministrze'. Wojskowi komentują: Obciach

Więcej o: