Pan Sławek wraz z labradorką Melą wybrali się w niedzielę na spacer. Ok. 21.30 przechodzili na pasach u zbiegu ulic Kaliskiej i Zbiegniewskiej we Włocławku. Mieli zielone światło. Nagle z lewej z dużą prędkością nadjechał nieduży czerwony samochód. Zlekceważył czerwone światło i uderzył w psa. Jechał tak szybko, że przepchnął Melę kilkadziesiąt metrów dalej. Nawet się nie zatrzymał. Wszystko widać na nagraniu z monitoringu:
- Mela była na smyczy, szła tuż za mną, jak zawsze miała w zwyczaju - opowiadał pan Sławek , który cudem nie odniósł obrażeń w wypadku. Niestety labradorka nie przeżyła. Trzy godziny później zmarła w klinice weterynaryjnej. Do dziś nie udało znaleźć się kierowcy odpowiedzialnego za śmierć zwierzęcia. - Było ciemno. Pamiętam tylko, że samochód był nieduży i czerwony - powiedział właściciel psa.
Mela nie miała łatwego życia. Do schroniska trafiła z pseudohodowli, gdzie trzymana była w koszmarnych warunkach. Stamtąd niecały rok temu wziął ją pan Sławek. - "Melcia była ideałem labradorki, zrównoważona, spokojna i mądra" - opisywał psa portal adopcje.labradory.org .
Teraz pan Sławek prosi, by każdy, kto może posiadać jakiekolwiek informacje o wydarzeniu, skontaktował się z nim. Liczy się każdy szczegół. Samochód na pewno został uszkodzony w wyniku zderzenia. "Każda informacja, która może przyczynić się do wskazania sprawcy, jest dla nas bezcenna - tak jak bezcenna była Mela, której merdający ogonek pozostanie na zawsze w naszej pamięci, a uśmiechnięta mordka w naszych sercach" - napisał portal.
Sprawa została zgłoszona policji. Osoby mogące pomóc w dotarciu do kierowcy, który potrącił Melę, mogą dzwonić do pana Sławka pod nr tel. 732 718 755 lub pisać na adresy mailowe: psychomunk@wp.pl lub adopcje@labradory.org.
Niedawno w Olsztynie kierowca dwa razy przejechał po psie. Policja znalazła 60-latka, przyznał się do winy. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Policja przypomina, że według prawa, „prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest w miarę możliwości do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb”. Może to być między innymi policja, straż miejska lub gminna, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, lub w przypadku dzikich zwierząt Straż Łowiecka.
- Kara grzywny za nie zastosowanie się do tego przepisu, sięgająca nawet 5 tys. złotych, nie grozi za sam fakt potrącenia zwierzęcia, tylko za brak reakcji – podsumowuje policjantka.