Awantura na spotkaniu z Robertem Biedroniem. "Nie chcemy tu gejowskiej propagandy!"

Podczas spotkania z prezydentem Słupska Robertem Biedroniem w Wadowicach doszło do przepychanek i awantury. Musiała interweniować policja

Prezydent Słupska Robert Biedroń został zaproszony na niedzielną debatę w Wadowicach. Mieli w niej brać udział "progresywni burmistrzowie, prezydenci i wójtowie". Na sali lokalnej biblioteki zgromadziło się ok. 20 osób, to jednak wystarczyło, by doszło do awantury - informuje "Gazeta Krakowska"

Głos zabrał Rajmund Pollak z Bielska-Białej, były radny sejmiku województwa śląskiego i działacz Solidarności. W lipcu media informowały o wyprowadzeniu mężczyzny siłą przez straż marszałkowską z gmachu Sejmu.

Jak podaje "Gazeta Krakowska", Pollak miał w "niewybrednych słowach" odnosić się do orientacji seksualnej Roberta Biedronia i pytać, dlaczego prezydent Słupska popiera Ruch Autonomii Śląska. Nie chciał oddać innym mikrofonu, stwierdził, że będzie mówił przez kilkadziesiąt minut.

Na sali wywiązała się awantura, Pollakowi próbowano odebrać mikrofon. Niektórzy krzyczeli, by mężczyznę z sali wyprosić, ktoś inny zawołał: "Nie chcemy tu gejowskiej propagandy!".

Na miejsce wezwano policję. Rajmund Pollak po przybyciu funkcjonariuszy dobrowolnie wyszedł. Robert Biedroń kontynuował rozmowy z mieszkańcami na pobliskim skwerze.

Więcej o: