Zwolniony ze stołecznego ratusza Marcin Bajko uważa, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zrzuca na niego odpowiedzialność za nieprawidłowości związane z reprywatyzacją. Mówiąc o tym dziennikarce TVN24 użył nieparlamentarnego określenia. - Chciałbym, żeby odszczekała... to znaczy odwołała te nieprawdziwe rzeczy - poprawił się były dyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami.
Hanna Gronkiewicz Waltz zapowiedziała zwolnienia urzędników kilka dni temu podczas konferencji prasowej poświęconej reprywatyzacji w Warszawie. Pisaliśmy o tym na gazeta.pl.
Bajko zapowiada pozew. Twierdzi, że nie wie, dlaczego został zwolniony dyscyplinarnie. - Prezydent nie miała powodu, a już na pewno nie miała powodu, aby zwolnienie było w trybie dyscyplinarnym, gdzie trzeba ciężko naruszyć podstawowe obowiązki pracownicze. Ja żadnego obowiązku nie naruszyłem - zapewnia Bajko.
Hanna Gronkiewicz-Waltz, zapowiadając zwolnienie dyrektora BGN, stwierdziła, że jego nadzór nad biurem był nieprawidłowy. Oprócz zwolnienia urzędników, prezydent stolicy postanowiła rozwiązać całe Biuro Gospodarki Nieruchomościami.